Tak naprawdę mecz dopiero co się rozpoczął, a piłkę rozgrywali obrońcy Termaliki. Nemanja Tekijaski przyjął futbolówkę, obrócił się w stronę swojego bramkarza i został zaatakowany przez Damiana Gąskę. Jak ukazały powtórki napastnik Górnika "dziubnął" piłkę do przodu, a próbujący uratować tę sytuację defensor z Niecieczy kopnął swojego rywala i przewrócił go na murawę. Sędzia Tomasz Wajda uznał, że zawodnik gospodarzy zagrał piłkę i puścił grę dalej. Z pomocą przyszli mu Tomasz Kwiatkowski i Arkadiusz Kamil Wójcik, którzy pełnili funkcję arbitrów VAR. Po dość długiej analizie przed monitorem VAR, Tomasz Wajda zdecydował, że doszło do przewinienia i w związku z tym został podyktowany rzut wolny, a Nemanja Tekijaski został ukarany czerwoną kartką, gdyż swoim przewinieniem zatrzymał akcję sam na sam z bramkarzem. Zgodnie z przepisami gry finalna decyzja arbitra była prawidłowa. Bez wątpienia był to faul taktyczny, który polegał na przerwaniu realnej szansy na zdobycie bramki. Gdyby nie przewinienie to Damian Gąska wyszedłby sam na sam z bramkarzem Termaliki i żaden z innych zawodników nie byłby w stanie go dogonić i utrudnić to. Sytuacja jest klarowna i nie powinna budzić dyskusji i kontrowersji. Z pewnością mecz ten jest bardzo ważny dla obu zespołów, które między sobą walczą o utrzymanie w lidze. Aktualnie Górnik Łęczna jest na ostatniej pozycji z 9 punktami na koncie, a ekipa z Niecieczy plasuje się na 15 pozycji z zaledwie jednym oczkiem przewagi nad strefą spadkową.