Na czele peletonu ściągającego trójmiejski duet jest rewelacyjny na wiosnę GKS Katowice, który przegrał po raz pierwszy po siedmiu kolejnych wygranych. Odra Opole przerwała doskonałą passę zawodników trenera Rafała Góraka i to na jego boisku wygrywając 3-1. Pierwszy gol bardzo opolskim stylu brytyjskim stylu, po dalekim rzucie z autu. Kolejne bramki z kolei w stylu bardzo nie-brytyjskim, najpierw z dystansu trafił Vittorio Continella (Włoch, który w juniorach był graczem m.in. Juventusu, Spezii i Torino), a potem Kolumbijczyk Jean Franco Sarmiento. Czapki z głów przed trenerem Adamem Noconiem, który idealnie trafił ze zmianami i wprowadzeniem na boisko Continelli i Sarmiento. Katowice, Górnik Łęczna, Motor Lublin i GKS Tychy mają po 45 punktów i zajmują miejsca 3-6. Tuż za strefą barażową plasują się Wisły z Płocka i Krakowa, które zmierzyły się w bezpośrednim meczu. Nie było to widowisko, które będzie się wspominać latami, piłkarze zmagali się z rywalami oraz nierówną murawą, która w polu podbramkowym przypominało pastwisko. Wydawało się, że to płocczanie okażą się lepsi i wskoczą do strefy barażowej, długo prowadzili po bramce nieźle grającego Fryderyka Gerbowskiego. Wyrównał w jednej z ostatnich akcji meczu Igor Sapała, dwóch rannych zamiast jednego zabitego. Najwięcej piłkarskiej jakości było w tej kolejce w spotkaniu Motoru Lublin z Arką gdyniaTo był pojedynek wagi ciężkiej, były piękne bramki (bomba Huberta Adamczyka rodem z Ligi Mistrzów), genialne asysty (Marcel Gąsior do Bartosza Wolskiego), kontrowersje sędziowskie (chyba jednak Daniel Stefański się wybroni - Dawid Gojny walnął łokciem rywala w wyskoku do piłki). Spotkanie w Lublinie oglądało rekordowe w tej kolejce 11.667 widzów. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia na autostradzie do Ekstraklasy Ponad 10 tysięcy było również na bursztynowej Polsat Plus Arenie w Gdańsku, Lechia grała o odzyskanie pozycji lidera, rywalem był Bruk-Bet Termalica Nieciecza. "Słonie" w 2024 r. jeszcze nie wygrały i zamiast, zgodnie z planem walczyć o awans, muszą oglądać się za siebie. Widać, że nowy trener gości Marcin Brosz dobrze obronił pracę domową - Bruk-Bet wysoko naciskał i nie było widać, która drużyna walczy o awans, a która o ligowy byt. Wystarczyła jednak chwila magii, kapitan Lechii, Rifet Kapić dograł do Dominika Piły, ten wyłożył piłkę do Tomasa Bobceka i Biało-Zieloni wyszli na prowadzenie, które podwyższyli po bramce słowackiego snajpera w drugiej połowie. Końcówka była nerwowa, "Słonie" zmniejszyły prowadzenie z karnego, powinien być jeszcze drugi po nierozważnym wejściu Dawida Bugaja. W doliczonym czasie gry wynik na 3-1 ustalił rezerwowy Łukasz Zjawiński. Lechia (która jako jedyna w tej kolejce wygrała u siebie) ma osiem punktów przewagi nad strefą barażową, Arka siedem. Na dole tabeli warto zwrócić uwagę na bezcenną wygraną Stali w derbach Rzeszowa 2-0 i to na wyjeździe z Resovią. To był mecz o sześć punktów, Stal dostała windę w górę tabeli, a "Sovia" zakopała się w strefie spadkowej. Sprawdź tabelę Fortuna I ligi Komplet wyników 27. kolejki Fortuna I ligi Zagłębie Sosnowiec - Górnik Łęczna 0-1 (0-0) Resovia Rzeszów - Stal Rzeszów 0-2 (0-1) Motor Lublin - Arka Gdynia 2-2 (2-1) GKS Katowice - Odra Opole 1-3 (0-1) Wisła Płock - Wisła Kraków 1-1 (0-0) Chrobry Głogów - Miedź Legnica 0-0 Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3-1 (1-0) Znicz Pruszków - GKS Tychy 2-3 (1-1) Podbeskidzie Bielsko-Biała - Polonia Warszawa 1-2 (0-1) Maciej Słomiński, INTERIA