Wiślacy w tym roku grają bardzo dobrze. Po słabej rundzie jesiennej, w przerwie zimowej udało się w większości przypadków trafić z transferami, a przygotowania z trenerem Radosławem Sobolewskim, który objął zespół w trakcie sezonu, dały efekty. Aż takich chyba nawet przy Reymonta się nie spodziewano. Wisła wygrała bowiem osiem z dziesięciu spotkań i znalazła się nawet na miejscu dającym bezpośredni awans do Ekstraklasy. Po porażce 0-2 w Chorzowie spadła z drugiej pozycji, ale wszystko wciąż jest możliwe. Trener Sobolewski przyznał, że dwa czynniki przesądziły o przegranej. - Popełniliśmy mnóstwo błędów. Było ich tylko choćby w akcji, po której straciliśmy gola, że wystarczy ich do końca sezonu. Kolejny powód porażki, to brak podejmowania ryzyka - stwierdził szkoleniowiec krakowian. Radosław Sobolewski: Mnóstwo błędów i brak ryzyka Sytuacja Wisły wciąż jest bardzo dobra. Liderujący ŁKS wydaje się być poza zasięgiem, ale do Ruchu traci tylko dwa punkty. Może jednak zdarzyć się, że o awans będzie musiała walczyć w barażach, bo za plecami blisko jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Puszcza Niepołomice. - Jak byliśmy na dziesiątym miejscu, to wyznaczyliśmy sobie cel. To awans do Ekstraklasy i dla mnie jest bez różnicy, w jaki sposób go zrealizujemy. Musimy to zrobić - twierdzi trener Sobolewski. Po porażce w Gliwicach, gdzie w zastępstwie mecze domowe rozgrywa Ruch, Jarosław Królewski, prezes klubu nie ma wątpliwości. - Czeka na superważny 40-dniowy egzamin. Dla mnie jeden z najważniejszych w życiu. Stać nas na to, ale droga będzie wyboista i nie ma co się oszukiwać: walka będzie trwała do samego końca - napisał na Twitterze. Królewski z jednej strony mówi, że przegrana oddala zespół od sukcesu, ale z drugiej strony niczego nie zaprzepaszcza. - Awans rozegra się zarówno w głowach, jak i w nogach oraz będzie mieszanką sprytu, jakości i szczegółowego planowania - uważa prezes Wisły. - Przed rundą gdy okupowaliśmy 10. miejsce w tabeli, brałbym 8 wygranych z pierwszych 10 meczów w ciemno. Dziś, jak każdy czuję niedosyt, ale tylko dlatego, że sami świetną postawą postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę