Drugie miejsce w tabeli pierwszej ligi zawdzięczają świetnej pierwszej części rundy jesiennej. Wtedy po 13. kolejkach mieli na koncie aż 32 punkty - 10 meczów wygrali i dwa zremisowali. Od zremisowanych derbów Łodzi 24 października wygrał tylko dwa razy. Gorzej w tym czasie spisują się tylko trzy drużyny: Górnik Polkowice, GKS Jastrzębie i Stomil Olsztyn - wszystkie znajdują się w strefie spadkowej. Wzmocnienia Widzewa tylko na papierze W końcówce rundy jesiennej trener Janusz Niedźwiedź miał problemy kadrowe i zespół obniżył loty. W przerwie zimowej klub wzmocnił zespół przynajmniej, jeśli spojrzeć na piłkarskie cv zawodników. Do Widzewa przyszli wyłącznie gracze, którzy jesienią grali w zespołach ekstraklasy. To Bartłomiej Pawłowski (Śląsk Wrocław), Patryk Lipski (Piast Gliwice), Ernest Terpiłowski (Bruk-Bet Nieciecza), oraz Kristoffer Hansen i Martin Kreuzrigler (obaj Sandefjord z norweskiej ekstraklasy). Tymczasem Widzew zawodzi na całej linii. Choć jesienią u siebie był niepokonany, to wiosną przegrał z Arką Gdynia i Odrą Opole. Na wyjeździe nie potrafił wygrać z ostatnim w tabeli Górnikiem. Jedyne zwycięstwo odniósł w Olsztynie ze Stomilem. Po ostatniej porażce [przewaga nad miejscem barażowym stopniała już tylko do dwóch punktów. A siódmy GKS Tych traci ich zaledwie cztery. Prezes Widzewa ubolewa Widzew przeciwko Odrze zagrał bardzo słabo, jeszcze gorzej niż tydzień wcześniej niż z Górnikiem. Oddał tylko jeden celny strzał, a piłkarzy żegnały gwizdy. Już w trakcie spotkania kibice krzyczeli: "Widzew grać, k...a mać". Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! - Ubolewam nad wynikami pierwszej drużyny i nad stylem gry. Zidentyfikowaliśmy problem, wiemy jaka jest przyczyna i najgorsze za nami - twierdzi prezes Mateusz Dróżdż w klubowym radiu. Trener Widzewa może wszystko przegrać W komentarzach część fanów domagała się drastycznych ruchów łącznie ze zwolnieniem trenera Niedźwiedzia. W obronę szkoleniowca wziął prezes klubu Mateusz Dróżdż, który wystąpił w klubowym radiu. - Szkoleniowiec może spać spokojnie. Nawet jeżeli przegra wszystkie spotkania do końca sezonu, to pozostanie trenerem Widzewa. Nie przewiduję jego zwolnienia - zapewnił prezes Dróżdż. - Zdaje sobie sprawę, że takie słowa to pocałunek śmierci, ale trener ma zapewniony komfort pracy. Wierzymy w niego i w cały sztab. Albo upadniemy wszyscy, albo wstaniemy i pójdziemy razem dalej. Jest plan naprawczy Widzew od momentu reaktywacji w 2015 roku ma już 12 trenera. Tylko jeden - Marcin Kaczmarek - przetrwał na stanowisku pełen sezon. Zdarzało się, że klub zwolnił trenera przed ostatnią kolejką (Franciszka Smudę), a kolejny (Zbigniew Smółka) nie poprowadził zespołu w ani jednym oficjalnym meczu. - Zwolnienie to nie jest żadne rozwiązanie, tylko działanie tymczasowe. Jeżeli trener dalej będzie wykonywał pracę w taki sposób, w jaki to teraz wykonuje, to nie przewiduję zmiany - dodał Dróżdż. - Brak wyników wynika najczęściej z kilku powodów. Mamy jednak gotowy plan naprawczy i wierzę, że te rozwiązania poskutkują.