Podczas pomeczowej konferencji prasowej trener Kamil Kiereś nie ukrywał, że nastroje w jego drużynie są dalekie od optymalnych. - Znamy swoją sytuację w tabeli. Jesteśmy beniaminkiem, który ma kłopoty. Przegraliśmy z Legią, Lechią i teraz z Pogonią, za każdym razem tracąc wiele bramek. Nie uciekniemy od tej trudnej sytuacji - przyznał szkoleniowiec. Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin. Trudna sytuacja beniaminka W Szczecinie beniaminek utrzymywał korzystny dla siebie bezbramkowy remis do 30. Minuty. Później jednak plan taktyczny kompletnie się posypał. - Do tego momentu graliśmy jak równy z równym. Były i kontry, i atak pozycyjny. Oczywiście po Pogoni widać było więcej jakości, ale uważam, że radziliśmy sobie poprawnie. Strzał Leandro czy kilka dośrodkowań na Śpiączkę były dobre - oceniał trener. Pogoń schodziła na przerwę z prowadzeniem 2-1. Po zmianie stron Portowcy szybko podwyższyli na 3-1, a później dołożyli jeszcze na 4-1. - Później wszystko układało się już pod dyktando Pogoni - powiedział Kiereś. Opiekun Górnika odniósł się także na koniec do trudnej sytuacji swojej drużyny w tabeli. - Ludzie skazują nas na pożarcie. Sam nie chcę opowiadać bajek o tym, czego to my nie zrobimy. Wolę pracować i pokazać się na boisku. Czuję dużą odpowiedzialność za drużynę. Ważne jest, aby poczuli ją także liderzy na boisku. Ten zespół musi mieć impuls - przyznał Kiereś. Jakub Żelepień