Zwycięstwo 1:0 w ostatniej kolejce z Lechią w Gdańsku dodało graczom z Niecieczy sporo wiary w pomyślne zakończenie sezonu.Derby Małopolski zapowiadają się niezwykle emocjonująco, a ich stawka jest ogromna. Przedostatni w tabeli Bruk-Bet ma 32 punkty i o jeden wyprzedza ostatnią Sandecję, która swoje mecze w roli gospodarza rozgrywała na stadionie w Niecieczy. W tym przypadku trudno więc będzie mówić o atucie własnego boiska.Przed poprzednią kolejką obydwa małopolskie klubu były skazywane na spadek. Po zwycięstwach Bruk-Betu z Lechią i Sandecji z Piastem (2:1) sytuacja się zmieniła."Teraz Lechia i Piast też nie są pewne ligowego bytu. Dla mnie to akurat nie jest zaskoczenie, ale przede wszystkim skupiamy się na sobie" - powiedział pomocnik Bruk-Betu Mateusz Kupczak.Podobnego zdania jest także Vladislavs Gutkovskis. Reprezentant Łotwy był w Gdańsku autorem zwycięskiego gola, ale nie rozpamiętuje tego faktu."Najważniejsze, że w końcu przełamaliśmy się. Nie ma czasu na odpoczynek. Zostały nam trzy mecze i w każdym z nich musimy walczyć o zwycięstwo do ostatniej minuty" - nie ma wątpliwości.W spotkaniu z Sandecją nie będzie mógł zagrać lewy obrońca Rafał Grzelak, który ma na swoim koncie osiem żółtych kartek. Za to po pauzie za kartki wrócić ma inny obrońca Bartosz Szeliga.Trener Jacek Zieliński stara się zachować spokój i tonuje nastroje."Po zwycięstwie z Lechią nadal jest w nas dużo pokory. Złapaliśmy trochę tlenu, ale nasza sytuacja jest wciąż bardzo ciężka. Mamy jednak jeden wielki atut w swoich rękach, bo jeśli wygramy pozostałe trzy spotkania, utrzymamy się w bez względu na wyniki innych zespołów" - podkreślił.W jesiennym derbach Małopolski Sandecja pokonała Bruk-Bet 1-0,a pracę po tym spotkaniu stracił trener Mariusz Rumak. Z kolei w lutym "Słonie" zrewanżowały się zwyciężając 1-0. To był z kolei debiut Zielińskiego w roli szkoleniowca zespołu z Niecieczy. Wtorkowy mecz rozpocznie się o godzinie 18.