Tyle że przed ełkaesiakami bardzo trudne zadanie. Po pierwsze zagrają na wyjeździe, po drugie z trzecim GKS Tychy, po trzecie rywal też ma o co grać, a po czwarte nie wszystko zależy od nich. Wiosną na boiskach rywali łodzianom nawet nie spisywali się źle. Z siedmiu spotkań bowiem wygrali trzy, ale z rywalami z dolnej części tabeli. Problem w tym, że zagrają ze świetnie dysponowanym przeciwnikiem. GKS ma wciąż jeszcze szanse, by bezpośrednio awansować. Musi jednak pokonać ŁKS i liczyć, że przegra Bruk-Bet Nieciecza, który podejmuje Stomil Olsztyn. Do tego wiosną zdobył najwięcej punktów (35 - tyle samo co Radomiak). Przez całą rundę prezentują równą formę w przeciwieństwie do ełkaesiaków. Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Łodzianie zdobyli tyle samo punktów co Arka Gdynia (po 57), ale to rywale mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań. By ich wyprzedzić, sami muszą wygrać i liczyć, że gdynianie co najwyżej zremisują w Głogowie z Chrobrym. Drugim wyjściem jest remis w Tychach i porażka gdynian. Jeśli któryś z tych scenariuszy się ziści, ŁKS zakończy sezon na czwartym miejscu. To o tyle ważne, że w meczu barażowym, właśnie z Arką, byłby gospodarzem. Trener Marcin Pogorzała ma twardy orzech do zgryzienia, bo szanse na wyprzedzenia gdynian nie są duże, a z drugiej strony aż sześciu jego podopiecznych (Antonio Dominguez, Adam Marciniak, Carlos Garcia, Przemysław Sajdak, Maksymilian Rozwandowicz i Michał Trąbka) jest zagrożonych pauzą w przypadku ukarania żółtą kartką. - Oczywiście bierzemy to pod uwagę. Do składu wraca Maciek Dąbrowski i to dla nas większy komfort przy ustalaniu składu - twierdzi trener Pogorzała. - Skupiamy się na meczu w Tychach, a dopiero potem będziemy myśleć o barażu z Arką. ŁKS wiosną mierzył się z GKS (mecz był przełożony z grudnia) i przegrał 0:3. Wtedy łodzian prowadził jeszcze trener Wojciech Stawowy, a Pogorzała był jego asystentem. - Podczas analizy cofnęliśmy się nawet do tego meczu. Mamy pomysł na to spotkanie. Rywale zagrają bez Łukasza Grzeszczyka, który był mocnym punktem zespołu szczególnie w ofensywie, ale to nie będzie jakimkolwiek ułatwieniem. Choć zabrakło go w poprzednim meczu, to i tak GKS wygrał wysoko w Opolu [5:1] - podkreśla Pogorzała. AK