Studio Ekstraklasa. Maciej Sadlok: Akceptuję decyzję trenera, nie będę strzelał fochów
- Nie zamierzam się poddawać. Zbyt długo jestem w Wiśle i zbyt dużo meczów dla niej rozegrałem, żeby ta sytuacja mnie zdołowała. Wiem, jaką rolę mam w zespole i zamierzam walczyć o powrót do wyjściowego składu - powiedział gość Studia Ekstraklasy, Maciej Sadlok, który stracił miejsce w wyjściowej jedenastce krakowskiego zespołu.

W kolejnym wydaniu Studia Ekstraklasa gośćmi Sebastiana Staszewskiego byli stały ekspert Radosław Majewski i obrońca Wisły Kraków, Maciej Sadlok.
Zanim panowie przystąpili do podsumowania 7. kolejki ligowej, defensor "Białej Gwiazdy" otrzymał pytanie od jednego z widzów. Chodziło o przyszłość zawodnika. Kwestia istotna w kontekście obecnej pozycji 32-latka w ekipie z Reymonta.
W trzech ostatnich meczach Sadlok pozostawał na bocznicy. Nie zagrał z Górnikiem Łęczna i Lechią Gdańsk, a w potyczce z Legią Warszawa zameldował się na murawie w samej końcówce. Wisła zdobyła w tych meczach siedem punktów.
Co na to główny zainteresowany, który do niedawna uchodził za jeden z filarów drużyny?
- To nie jest tak, że będę się poddawał - oznajmił Sadlok. - Zbyt długo jestem w Wiśle i zbyt dużo meczów dla niej rozegrałem, żeby ta sytuacja mnie zdołowała. Wiem, jaką rolę mam w zespole i zamierzam walczyć o powrót do wyjściowego składu. Jeśli będąc poza jedenastką, nie będę codziennie pracował na 100 proc., to potem, kiedy trzeba będzie wykorzystać szansę, nic z tego nie będzie.
Sadlok jest piłkarzem Wisły siedem i pół roku. Kiedy był zdrowy, zwykle nie siadał na ławce rezerwowych.
Maciej Sadlok: Jest we mnie sportowa złość
- To dla mnie zupełnie nowa sytuacja - przyznał. - Pierwszy raz muszę się z czymś takim zmierzyć. Do tej pory grałem z reguły większość spotkań. Trener Gula rozmawiał ze mną wcześniej na ten temat. Zrobił jedną, drugą zmianę i drużyna dobrze zareagowała. Akceptuję decyzję szkoleniowca. Jestem częścią tej drużyny i zastępcą kapitana. Sportowa złość oczywiście we mnie jest, ale trudno, żebym teraz strzelał fochy.
Kilka razy mógł odejść z Wisły. Oferty, jakie otrzymywał, nigdy nie przekonały go jednak do zmiany barw. Dlaczego?
- Przez lata pojawiały się różne tematy, ale jestem osobą, która nie skacze z kwiatka na kwiatek. Zawsze, kiedy wygasał mój kontrakt z Wisłą, to ona miała u mnie pierwszeństwo. Niedawno miałem propozycję z Rakowa, pytała też o mnie Jagiellonia. Wcześniej coś się pojawiło również z Turcji. Cały czas byłem jednak ukierunkowany na tym, że chcę zostać w Krakowie - wytłumaczył Sadlok.
Czy rola rezerwowego w ekipie "Białej Gwiazdy" nic nie zmieni w jego dotychczasowej optyce? Na to pytanie odpowiedzą najbliższe miesiące.
UKi
