Trener Wisły ma nadzieję, że wiosną nie powtórzy się sytuacja z pierwszej części sezonu, gdy musiał radzić sobie z plagą kontuzji w zespole. - W tamtym roku wykorzystaliśmy limit urazów i liczę, że na wiosnę będzie to dużo lepiej wyglądało. Chciałabym także, abyśmy mieli więcej fartu oraz mniej żółtych kartek - powiedział cytowany przez serwis internetowy klubu. W tym momencie do gry nie jest gotów jedynie Ostoja Stjepanović. Franz robi swoje i nie narzeka na brak wzmocnień. - To zespół, który pracuje ze mną półtora roku, wypracował sobie styl i organizację gry. Założenia taktyczne również są lepiej wykonywane, co widziałem w Turcji - zaznaczył. W pierwszym meczu jego drużynie przyjdzie się zmierzyć z Lechią, która dokonała kilku spektakularnych, jak na polskie warunki, transferów. - Nie mamy nic do stracenia, na tym stadionie zawsze rozgrywamy dobre spotkania. Ostatnio zremisowaliśmy, ale przy uszczuplonej kadrze. Trzeba zaznaczyć, że ten remis był szczęśliwy dla Lechii, która dopiero w 92. minucie zdobyła wyrównującą bramkę z rzutu karnego - powiedział trener Wisły. Założenia włodarzy Wisły uwzględniają zajęcie miejsce premiowanego udziałem w europejskich pucharach. - Każdy marzy o pucharach, nawet zespoły, które są aktualnie w drugiej ósemce. Marzenia muszą być. Nie można tego zabronić, ale realia czasem rozmijają się z oczekiwaniami. Na ten temat nic nie jednak powiem, musimy rozegrać najpierw jedenaście spotkań Ekstraklasy, a później zobaczymy, jaki będzie końcowy wynik - powiedział Smuda. Odniósł się także do wizyty właściela klubu na zgrupowaniu w Turcji. - Przeprowadziliśmy bardzo przyjemną rozmowę, widać u niego wielki optymizm, ale pozytywne nastawienie jest też i u mnie od stycznia - dodał Franciszek Smuda.