Wiem, że w Kielcach równie dobrze mogła wygrać Korona i to wysoko. Wiem, że w starciu z Górnikiem bliższy triumfu był Adam Nawałka i jego ekipa. Fakty są jednak takie, że Wisła na razie ma znacznie słabszy zespół niż rok temu (odeszli m.in. Melikson, Iliev, Kosowski, Sobolewski, Genkow), a jednak na razie punktuje znacznie lepiej niż w ubiegłym sezonie (2 pkt/mecz - 1,27 pkt/mecz). Daleki jestem od twierdzenia, że w tej biedzie Smudzie uda się włączyć "Białą Gwiazdę" do walki o mistrzostwo, czy o puchary. Udało się Franzowi za to jedno - obudzić wiślacki charakter, bo to nim młoda ekipa wygrała w Kielcach. W dobie, gdy potencjał piłkarski młodej Wisły nie bije już na głowę krajowej konkurencji, tylko w niektórych wypadkach ją goni, bez serducha wkładanego w każdy wślizg, każdą minutę meczu, nie da się wygrywać. Po odejściu Meliksona, a ostatnio Kosowskiego i Sobolewskiego mówiło się, że krakowianom brakować będzie lidera. Tymczasem jest ich co najmniej trzech. Arkadiusz Głowacki trzyma w ryzach defensywę, Patryk Małecki odpowiada za ofensywę, Michał Chrapek nawiązuje do tradycji wiślackich młodych wilczków (tak kiedyś miałem przyjemność ochrzcić Baszczyńskiego, Głowackiego, Kosowskiego i Żurawskiego), a i Łukasz Garguła przeżywa renesans formy. Do tego Emanuel Sarki wyrasta na jednego z najciekawszych skrzydłowych w lidze. Jedno jest pewne - warto śledzić mecze Wisły i na nie przychodzić. W Wiśle wiązanie końca z końcem, oszczędności, ratowanie klubu przed upadkiem. A w Zagłębiu Lubin? Od dobrobytu komuś się przewróciło w głowie i po dwóch kolejkach postanowił ściąć tę Pavola Hapala. Gdyby nie punkty odjęte za korupcję, "Miedziowi" skończyliby miniony sezon przed Wisłą. Teraz falstart, pełna zgoda, ale czy te dwie przesłanki przekreślały szanse choćby nawet na puchary w długim jak nigdy dotąd sezonie? Nie, moim zdaniem zmiana trenera na asystenta mocno je ogranicza. Kto za to odpowie? Następny do odstrzału podobno Paweł Wojtala - dyrektor sportowy. Ten, kto uruchomił gilotynę do ścięcia głowy Hapala za nic nie odpowie. Siedzi spokojnie w zaciszu gabinetu, na miękkim fotelu. Pensja, niemała, regularnie wpływa na konto. Budujemy potęgę klubowej piłki. Jeśli Hapal był do zwolnienia, to po sezonie 2012/2013, a nie dwóch słabszych meczach! A teraz? Rozmycie odpowiedzialności, wyrzucenie pieniędzy w błoto, szkoda gadać. Autor: Michał Białoński