Oburzający - takimi słowami najlepiej określić komunikat, który przed meczem ligowym z Ruchem Chorzów został zamieszczony na oficjalnym profilu GKS-u Tychy. Klub postanowił wykorzystać aktualną sytuację w Polsce do promocji spotkania w 1. lidze, co spotkało się ze stanowczą reakcją ze strony internautów. Od kilku dni potężne ulewy sieją prawdziwe spustoszenie na południu Polski. Obfite opady doprowadziły do wylania rzek, co z kolei poskutkowało zalaniem wielu miast, takich jak Kłodzko, czy Głuchołazy. Tysiące osób straciły majątki życia, a w niedzielę poinformowano o pierwszej ofierze śmiertelnej fali powodzi. Premier Donald Tusk zdecydował się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w trzech województwach - dolnośląskim, opolskim i śląskim. Stadion w Głuchołazach pod wodą. "Sytuacja wygląda dramatycznie" Południe Polski walczy z kataklizmem. Skandaliczny komunikat GKS-u Tychy Niemal każdego dnia w mediach, a także bezpośrednio na smartfony docierają do nas kolejny komunikaty i alerty. I to właśnie postanowił wykorzystać GKS Tychy, który przed meczem z Ruchem Chorzów opublikował wpis, w oczywisty sposób nawiązujący do alertu RCB. "UWAGA! W najbliższy poniedziałek od godziny 19:00 mieszkańcy Tychów nie mogą przebywać w swoich domach i spacerować po ulicach miasta. Wszyscy muszą pojawić się w epicentrum wielkich piłkarskich wydarzeń. Przy ulicy edukacji 7 prognozowane są wysokie skoki ciśnienia i napływ fali trójkolorowych kibiców. Przygotujcie szaliki i śledźcie komunikaty w social mediach KP GKS Tychy!" - brzmiał komunikat na platformie "x.com". Reakcja ze strony odbiorców była jednoznaczna. Ci nie kryli oburzenia - klubowi wytykano robienie sobie żartów z ludzkiej tragedii i darmatu. "Marketing marketingiem, ale na realnej tragedii nie ma co sobie śmieszków pisać. Oby tylko wasi kibice, zamiast na mecz, nie musieli iść ratować dobytków swojego życia", "Mała ściągawka na przyszłość: na ludzkiej tragedii i dramacie nie robi się reklamy" - brzmiało kilka z komentarzy ze strony kibiców. Niewielkie grono internautów stanęło w obronie klubu, tłumacząc, że post został opublikowany w piątek, gdy jeszcze głosy ze strony polskich polityków były takie, że sytuacja jest pod kontrolą, a mieszkańcy obszarów zagrożonych powodzią nie mają czego się obawiać. Mimo to, wobec dramatycznej sytuacji na południu kraju tego typu komunikat należałoby bezzwłocznie usunąć.