Podczas gdy odpoczywa PKO BP Ekstraklasa, na jej zapleczu rywalizacja trwa w najlepsze. Na wtorek zaplanowano aż trzy konfrontacje w ramach pierwszoligowych zmagań. W ostatniej z nich Warta Poznań w Grodzisku Wielkopolskim podejmowała ŁKS Łódź. Przyjezdni na teren rywala zawitali w fatalnych nastrojach. Podczas poprzednich spotkań uzbierali zaledwie jedno "oczko". Gospodarze byli minimalnie lepsi, bo mieli na koncie zwycięstwo oraz remis. Przerwa już po dwudziestu minutach. Powodem race na murawie Niestety już podczas pierwszych czterdziestu pięciu minut dali znać o sobie niezadowoleni kibice z Łodzi. W sektorze gości odpalono materiały pirotechniczne. Fanom przyjezdnych ewidentnie zależało na przerwaniu potyczki, ponieważ race zostały wystrzelone na boisko. Sędzia, widząc te "popisy", błyskawicznie nakazał ewakuację obu drużyn do szatni. Pauza potrwała długo, bo prawie pół godziny. W jej trakcie media społecznościowe zalały się wpisami dotyczącymi walkowera. "Brawo kibole ŁKS-u. Jesteście sfrustrowani wynikami, więc robicie wszystko, by z Wartą ŁKS nawet nie miał szansy powalczyć o 3 punkty. To powinien być walkower. Serce by nie chciało, rozum tak. Samo piro nawet mi się podoba, rzucanie nim na boisko już nie" - napisał choćby Mariusz Bielski. "Decyzją arbitra mecz przerwany. Chyba naprawdę ktoś tu chce walkowera" - oznajmił Krzysztof Sędzicki. Emocje w meczu Warta – ŁKS. Goście z pierwszym triumfem w sezonie Piłkarze w końcu wrócili na murawę i dali kibicom naprawdę dobre show. W całym spotkaniu padło aż sześć bramek. Ze zwycięstwa cieszyli się przyjezdni. Już w pierwszej połowie na listę strzelców wpisali się Andreu Arasa oraz Antoni Młynarczyk. Po przewidzianej piętnastominutowej przerwie miejscowi próbowali wrócić do gry. Trafienie kontaktowe zaliczył Jakub Bartkowski. Zaledwie 120 sekund później skutecznie odpowiedział Stefan Feiertag. Następnie Warta znów zbliżyła się na jedną bramkę po strzale Bartosza Szeligi. Wśród kibiców gospodarzy pojawiła się nadzieja przynajmniej na remis. Uciszył ich jednak Michał Mokrzycki, który ustalił wynik na 4:2.