Z racji miejsca zamieszkania, a co za tym idzie posiadanej wiedzy, w cotygodniowych podsumowaniach rozgrywek I ligi najwięcej miejsca zajmowały do tej pory poczynania lidera i wicelidera tabeli - Lechii Gdańsk i Arki Gdynia. Na pełną analizę tego sezonu w ich wykonaniu i wielce prawdopodobnego powrotu do Ekstraklasy przyjdzie czas, gdy promocje staną się faktem. Na dziś bliżej, dosłownie o centymetry od mety znajdują się piłkarze Lechii, którzy w popisowy sposób rozbili mocny w tym sezonie i trzeci w tabeli GKS Tychy - 3-0. To był dla tyszan najniższy wymiar kary, bo Biało-Zieloni zagrali chyba najlepiej na wiosnę. Tychy mają pecha, bo najlepszy jesienny mecz lechistów też wypadł na spotkanie z nimi - wówczas było 3-1 na Śląsku. Ale w tym odcinku, w podsumowaniu I ligi wędrujemy na południe kraju, do siedziby innego z GKS-ów obok tyskiego uczestniczących w rozgrywkach - nie sposób nie zwrócić uwagi na fenomenalną formę, którą na wiosnę 2024 r. osiągnęli gracze GKS Katowice. W tabeli wiosny podopieczni trenera Rafała Góraka są na drugim miejscu w tabeli, oglądają plecy tylko Lechii Gdańsk - w 13 spotkaniach (jedno było przełożone z jesieni) zdobyli 29 punktów. Wspomniany Górak pracuje przy Bukowej już prawie pięć lat (rocznica będzie 3 czerwca, czy już w Ekstraklasie?) i mimo że wielokrotnie już go zwalniali internetowi znawcy on robi swoje. Jego konsekwentna praca i cierpliwość działaczy stanowi ewenement - dość powiedzieć, że w bieżącym sezonie aż 10 klubów I ligi (ponad połowa) zmieniała szkoleniowców w trakcie rozgrywek. Sześć z nich znajduje się w dolnej połowie tabeli. GKS Katowice to piłkarscy rycerze wiosny w I lidze Młodsi kibice mogę w to nie wierzyć, tymczasem fakty są takie, że w latach 1986-95 za panowania Mariana "Magnata" Dziurowicza "Gieksa" przez 10 (!) kolejnych sezonów grała w europejskich pucharach, siedem razy stają na ligowym podium i trzykrotnie zdobywając Puchar Polski. To temat na rozprawę naukową albo książkę dlaczego katowiczanie wówczas ani razu nie zdobyli złotego medalu mistrzostw Polski. Tak samo zagadkowa jest późniejsza piłkarska bryndza katowiczan, którzy w 2005 r. opuścili najwyższy szczebel rozgrywek, nie dostali licencji na drugi poziom więc zaczęli od czwartego. Szybkie dwa awanse i w 2007 r. zameldowali się na zapleczu Ekstraklasy. Cel był jeden - powrót na najwyższy szczebel. Tak bardzo chcieli wydostać się z I ligi, że ostatecznie udało się to zrobić w 2019 r., niestety nie oznaczało to powrotu na należne "Gieksie" miejsce, a spadek do II ligi. Wówczas przejął drużynę wspomniany Rafał Górak, a jego drużyna nigdy nie grała lepiej niż teraz i liczy na powrót na najwyższy szczebel ligowy po 19 latach. Tydzień temu stawialiśmy Stal Rzeszów, która rozbiła Lechię Gdańsk aż 4-2 za wzór, tymczasem brutalna weryfikacja przyszła już za tydzień. GKS Katowice zdemolował ekipę Marka Zuba aż 8-0! To bardzo rzadko spotykany wynik na tym poziomie rozgrywek zwłaszcza, że Stal grała ostatnio dobrze. To była najwyższa ligowa porażka "Żurawi" w historii ich ligowych występów. Mecze z Górnikiem Zabrze w sezonie 1967/68 i Proszowianką Proszowice w sezonie 2000/2001 rzeszowian po 0-7. Strzelaninę w Katowicach, jeszcze przed upływem pierwszej minuty gry, otworzył nastoletni Antoni Kozubal - pomocnik jest wypożyczony z Lecha Poznań, już teraz widać że "Kolejorz" będzie miał z niego dużo pociechy. Już do przerwy było 5-0, trafiał snajper Sebastian Bergier, który ma już 13 goli na koncie, więcej posiadają Angel Rodado, Łukasz Sekulski i Karol Czubak. Klasycznego hat-tricka (w jednej połowie meczu, gole nie przedzielane trafieniami innego zawodnika) ustrzelił Mateusz Mak, dla którego były to pierwsze bramki w tym roku: - Jesteśmy mocni mentalnie, w drużynie panuje bardzo dobra atmosfera, to jest najlepsza szatnia, w jakiej byłem. Wygrana ze Stalą nas nie rozluźni, ale powinna umocnić. Przepis na skuteczność? Z wysokości trybun dopingował mnie brat Michał. Kiedy był poprzedni raz przy Bukowej, zdobyłem dwa gole z Chrobrym Głogów. Wszystko zatem jest jasne - żeby Mak mógł strzelać, drugi Mak musi być na trybunach - powiedział po zakończeniu spotkania, Mateusz Mak. Znamienne słowa o "najlepszej szatni", bo przecież "Maczek" zdobywał mistrzostwo Polski z Piastem Gliwice pięć lat temu. Forma "Gieksy" zaczęła budzić lekki niepokój w Trójmieście, zwłaszcza w północnej jego części. Arka wciąż posiada sześć punktów przewagi nad katowiczanami i podejmie ich u siebie w ostatniej kolejce sezonu 26 maja. Czy wówczas będzie już "po herbacie"? Żółto-Niebiescy za tydzień podejmą "czerwoną latarnię" tabeli, Zagłębie Sosnowiec - wygrana da im awans jeśli Katowice zgubią punkty dzień wcześniej w meczu z Tychami. Na taki wynik liczy również Lechia Gdańsk - wówczas będzie w Trójmieście podwójne święto, którego kulminacja wypadnie 19 maja o godz. 20:30 na wyprzedanej Polsat Plus Arenie. Może być tak, że 36,5 tysiąca widzów zobaczy Lechię i Arkę już w roli ekstraklasowiczów. Wisła Kraków, opromieniona sensacyjną wygraną w Pucharze Polski, zamknie 31. kolejkę Fortuna I ligi wyjazdowym meczem ze zdegradowanym już Zagłębiem Sosnowiec. Transmisja w Polsacie Sport 1 od 18 w poniedziałek. Sprawdź tabelę Fortuna I ligi Komplet wyników 31. kolejki Fortuna I ligi Górnik Łęczna - Odra Opole 1-0 (0-0) Podbeskidzie Bielsko-Biała - Arka Gdynia 0-0 Resovia Rzeszów - Miedź Legnica 1-1 (0-0) Lechia Gdańsk - GKS Tychy 3-0 (2-0) GKS Katowice - Stal Rzeszów 8-0 (5-0) Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Polonia Warszawa 2-2 (1-1) Wisła Płock - Motor Lublin 1-0 (0-0) Znicz Pruszków - Chrobry Głogów 1-1 (0-1) Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków - transmisja w Polsacie Sport 1 od 18 w poniedziałek, 6 maja.