Wyniki, tabela, statystyki Ekstraklasy - TUTAJ! Spotkanie rozpoczęło się od starcia w polu karnym gospodarzy Pawła Oleksego z bardzo ofensywnie nastawionym Arkadiuszem Głowackim. Lewy obrońca "Niebieskich" przez kilkadziesiąt sekund nie podnosił się z murawy, ale w końcu mógł kontynuować grę. Goście przez pierwszy kwadrans praktycznie zamknęli chorzowian na swojej połowie i już w 6. minucie objęli prowadzenie. Słabo sędziujący Paweł Raczkowski podyktował dla "Białej Gwiazdy" kontrowersyjny rzut wolny, który dobrze wykonał Rafał Wolski. Mocno bita piłka trafiła w klatkę piersiową Głowackiego i wpadła do siatki. Dla kapitana "Białej Gwiazdy" to pierwsze trafienie w tym sezonie. Zespół z Chorzowa mógł wyrównać w 20. minucie, ale po świetnej wrzutce z prawej strony Martina Konczkowskiego i dobrym strzale głową Marka Zieńczuka, piłkę na linii bramkowej obronił Michał Miśkiewicz. Potem Matusza Putnockiego próbował zaskoczyć Zdenek Ondraszek, ale bez powodzenia. Walczący o miejsce w grupie mistrzowskiej Ruch zdobył bramkę w 25. minucie po popisowej akcji swoich młodzieżowców. Patryk Lipski kapitalnym prostopadłym podaniem ze środka boiska obsłużył Kamila Mazka. Rozpędzony skrzydłowy "Niebieskich" ograł Miśkiewicza i przytomnie zagrał do Mariusza Stępińskiego, który wpakował piłkę do siatki. To już 14. gol młodego snajpera w rozgrywkach. Kilka minut później 20-latek po raz kolejny próbował zaskoczyć bramkarza krakowian, ale po kąśliwym strzale piłka przeszła obok słupka. Wisła drugą bramkę mogła zdobyć w 30. minucie. Paweł Brożek otrzymał świetne podanie i ograł Putnockiego. Jego uderzenie z 7 metrów było jednak niecelne. Goście w końcówce znowu osiągnęli sporą przewagę. Bramkarza "Niebieskich" celnymi strzałami niepokoili Rafał Buguski, Boban Jović czy Patryk Małecki, ale doświadczony słowacki golkiper nie dał się zaskoczyć. Bardzo dobrą okazję miał też w 41. minucie Ondraszek, ale po trafieniu głową piłka minimalnie minęła cel. Do przerwy krakowianie oddali aż 12 uderzeń na bramkę chorzowian, w tym 4 celne. Tylko raz trafili jednak do siatki. To co nie udało się w końcówce pierwszej części, wyszło tuż po przerwie. W 50. minucie kolejne dobre dośrodkowanie Wolskiego z rożnego trafiło na głowę Ondraszka. Czeski napastnik zgubił kryjącego go Oleksego i z kilku metrów głową wpakował piłkę do siatki. Po tym golu, na wypełnionym po brzegi stadionie przy ulicy Cichej, doszło do zadymy przy sektorze zajmowanym przez ok. tysiąc szalikowców Wisły. Policja musiała użyć armatki wodnej, żeby uspokoić sytuację. Tymczasem piłkarze gości nie zwalniali tempa. W 55. minucie dobrą akcję prawą stroną przeprowadził Jobić. Zagrał do Wolskiego, który piętą próbował zaskoczyć Putnockiego, ale bramkarz Ruchu był czujny. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i było już 3-1. Na bramkę Ruchu uderzył Małecki. Putnocky wybił przed siebie, do piłki dopadł Wolski i głową, przy biernej postawie Rafała Grodzickiego, wpakował piłkę do siatki. W tym momencie losy spotkania były praktycznie rozstrzygnięte. Zespół trenera Dariusza Wdowczyka umiejętnie kontrolował przebieg wydarzeń na murawie, a bezradni gospodarze nie potrafili zagrozić bramce Miśkiewicza. Nic nie pomogły też zmiany dokonane przez Waldemara Fornalika. Niebiescy stracili nie tylko bramki, ale także Stępińskiego. W 66. minucie młody napastnik otrzymał żółtą kartkę, która wyłączy go z gry w kolejnym ligowym spotkaniu z Lechią w sobotę, co jest o tyle istotne, że będzie to mecz o miejsce w grupie mistrzowskiej. Nie zagra tam też Michał Koj, który zobaczył już 8. żółtą kartkę. W 75. minucie pięknym uderzeniem z ponad 20 metrów z wolnego popisał się Maciej Sadlok. Putnocky kapitalną paradą wybił piłkę na rzut rożny. Kiedy wydawało się, że nic już się nie wydarzy, to kontaktowego gola zdobył Koj. Środkowy obrońca Ruchu wykorzystał świetne podanie Lipskiego i strzałem z kilku metrów zaskoczył bramkarza gości. W 85. minucie Putnocky ubiegł rezerwowego Rafaela Crivellaro i zażegnał niebezpieczeństwo pod swoją bramką. W 90. minucie po długim wyrzucie z autu Oleksego, interweniujący Głowacki ostro potraktował Grodzickiego. Sędzia bez wahania podyktował jedenastkę! Do piłki podszedł Lipski. Uderzył płasko i celnie, ale Miśkiewicz w świetnym stylu wybił piłkę! Porażka "Niebieskich" może górnośląską jedenastkę drogo kosztować. Żeby zagrać w grupie mistrzowskiej, chorzowianie potrzebują jednego punktu, a teraz przed nimi trudny wyjazd do Gdańska. Zresztą wiosną drużyna trenera Fornalika gra dużo słabiej niż jesienią. W 9 tegorocznych meczach w Ekstraklasie udało się zdobyć ledwie 8 punktów. Pod tym względem gorszy jest tylko Górnik z Łęcznej i z Zabrza. Wisła kontynuuje swoją świetną passę. Po wygranej z Termaliką 4-2, Jagielonią 5-2, tym razem udało się wygrać kolejne ważne spotkanie, co ważne, w bardzo dobrym stylu. Z Chorzowa Michał Zichlarz Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2-3 Bramki: 0-1 Arkadiusz Głowacki (6.) 1-1 Mariusz Stępiński (25.) 1-2 Zdenek Ondraszek (50.) 1-3 Rafał Wolski (57.) 2-3 Michał Koj (82.) Żółte kartki: Rafał Grodzicki, Mariusz Stępiński, Michał Koj - Ruch. Arkadiusz Głowacki - Wisła. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 9300 (komplet). Ruch: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy - Kamil Mazek, Łukasz Surma, Łukasz Hanzel (64. Maciej Iwański), Patryk Lipski, Marek Zieńczuk (60. Łukasz Moneta) - Mariusz Stępiński (76. Michał Efir). Wisła: Michał Miśkiewicz - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Rafał Boguski, Denis Popović, Rafał Wolski (82. Rafael Crivellaro), Patryk Małecki - Paweł Brożek (83. Tomasz Cywka), Zdenek Ondraszek. Po meczu powiedzieli:Dariusz Wdowczyk (trener Wisły): Na brak emocji nie można było narzekać. Do samego końca walczyliśmy o trzy punkty, a karny w 90. minucie mógł nam zabrać zwycięstwo. Po zdobyciu pierwszej bramki oddaliśmy inicjatywę rywalom, nasza gra nie wyglądała dobrze, to Ruch dominował. Powiedzieliśmy sobie kilka słów w przerwie, zawodnicy dobrze zareagowali i w drugiej połowie kontrolowaliśmy spotkanie. Było sporo błędów indywidualnych, w końcówce nadzialiśmy się na kontrę Ruchu i trzeba było drżeć o wynik. A rzut karny mógł dopełnić czary goryczy. Cieszę się, że Michał (Miśkiewicz) potrafił obronić. Takie zwycięstwa budują drużynę bardziej niż łatwe pokonanie rywala i zespół będzie mocniejszy psychicznie w kolejnych spotkaniach. Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Co tu komentować, wszyscy widzieli jak mecz wyglądał. Trafiliśmy dziś na inną Wisłę, niż ta sprzed trzech spotkań. To jakościowo bardzo dobry zespół. W końcówce byliśmy o minuty od awansu do czołowej ósemki. Powiedziałem zawodnikom, że w dalszym ciągu wszystko od nas zależy. Mam sporo pretensji do moich piłkarzy o popełnione błędy, ale do wielu z nich zmusiła nas swoją dobrą grą Wisła. Jeden z tych błędów popełniliśmy tracąc trzeciego gola. (za PAP)