Wisła mogła prowadzić już w 4. minucie. Paweł Brożek znalazł się przed bramką "Niebieskich", huknął z bliskiej odległości, ale zamiast do bramki - trafił w słupek. Ruch odpowiedział technicznym uderzeniem Łukasza Janoszki zza pola karnego. Skrzydłowy gospodarzy próbował zaskoczyć Michała Miśkiewicza strzałem z około 25 metrów, jednak nieznacznie się pomylił. W 20. minucie kolejną okazję miał Brożek, ale zabrakło mu zimnej krwi. Spokój w polu karnym Ruchu zachował natomiast Arkadiusz Głowacki. Kapitan Wisły w 28. minucie najwyżej wyskoczył do piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Łukasza Gargułę i pokonał Michała Buchalika. Bramka wywołała sporo kontrowersji. Powtórki pokazały, że sędzia powinien odgwizdać pozycję spaloną Głowackiego. Przez kilka ostatnich minut pierwszej połowy podopieczni Franciszka Smudy grali w osłabieniu. Opatrywany poza boiskiem, po pechowym starciu z Łukaszem Burligą, był Ostoja Stjepanović. Defensywnego pomocnika Wisły w przerwie zmienił Michał Nalepa. "Niebiescy" lepiej zaprezentowali się w drugiej części spotkania i szybko doprowadzili do wyrównania. Filip Starzyński popisał się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego z 25 metrów i nie dał szans Miśkiewiczowi na udaną interwencję. W 68. minucie prowadzenie dla Wisły próbował odzyskać Rafał Boguski, ale chybił zza pola karnego. Do końca spotkania dominowali gospodarze. W polu karnym Miśkiewicza zawrzało zwłaszcza po kolejnym rzucie wolnym Starzyńskiego (79. min) i w samej końcówce, kiedy padł na murawę Janoszka (90. min). Podobnie jak w przypadku bramki Głowackiego, także przy sytuacji Janoszki sędzia mógł się zachować inaczej i podyktować "jedenastkę" dla Ruchu. Powiedzieli po meczu: Franciszek Smuda (trener Wisły): "Mecz skończył się dla nas szczęśliwie. Było 1-1, chociaż w pierwszej połowie mogliśmy rozstrzygnąć pojedynek, gdyby Paweł Brożek wykorzystał dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem. Byłoby po meczu, a tak straciliśmy gola i do końca musieliśmy się martwić wywiezienie z Chorzowa punktu. Remis jest sprawiedliwy. Może niektórzy moi piłkarze myśleli, że łatwo wszystko im przyjdzie i przy stanie 1-0 mecz jest wygrany. Ale tego nie zapewnia nawet wyższe prowadzenie. W takiej formie jak dziś z Legią Warszawa grać nie możemy". Jan Kocian (trener Ruchu): "Myślę, że z tych trzech meczów w jakich prowadziłem zespół, ten był najlepszy. Wisła była też najtrudniejszym rywalem. To silny zespół z dużymi indywidualnościami w składzie. Dobrze się do tego spotkania przygotowaliśmy i gdyby nie fakt, iż w pierwszej połowie zagraliśmy bojaźliwie, można było zdobyć trzy punkty. Potrzebna była większa aktywność, agresja i to pokazaliśmy po przerwie, kiedy dominowaliśmy. Stworzyliśmy kilka okazji bramkowych, byliśmy groźniejsi, Wisła nie miała nic. Szkoda, że nie udało się zdobyć drugiego gola. Przed meczem jeden punkt wziąłbym z chęcią, a teraz mogę powiedzieć, że mogliśmy zdobyć więcej". Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1-1 (0-1) Bramki: 0-1 Arkadiusz Głowacki (28.). 1-1 Filip Starzyński (57.). Raport meczowy Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, tabela. NA ŻYWO