Zasłużony klub od dłuższego czasu ma olbrzymie problemy. W marcu zeszłego roku, ówczesny prezes Dariusz Smagorowicz, prosił władze miasta o wielomilionową pożyczkę. Gdyby nie 18 mln wsparcia z magistratu, to "Niebiescy" nie otrzymaliby licencji na grę w Ekstraklasie. Pożyczka nie zakończyła jednak wszystkich problemów. Na początku sierpnia nowym prezesem został Janusz Paterman. Ze swoimi ludźmi, w tym byłymi świetnymi piłkarzami czy trenerami, jak Krzysztofem Warzychą i Edwardem Lorensem, miał uzdrowić sytuację. Nie udało mu się, bo na stanowisku szefa klubu utrzymał się niespełna miesiąc. Pod koniec sierpnia 2016 roku, został odwołany przez przewodniczącego Rady Nadzorczej Aleksandra Kurczyka. Kością niezgody był transfer Mariusza Stępińskiego do FC Nantes. Paterman nie chciał się zgodzić na przyjęcie ofert Francuzów, którzy zapłacili ok. 1,5 mln euro. - Sprawa transferu Mariusza Stępińskiego była dla mnie kluczowa do odwołania Janusza z funkcji prezesa. Po pierwsze, Janusz dobrze zrobił, że nie podpisał umowy z FC Nantes, kiedy miał lepszą ofertę z klubu z Rosji (chodziło o Lokomotiw Moskwa - przyp. aut.). Musi przecież kierować tym, co jest korzystniejsze dla klubu. Po drugie, Mariusz miał jeszcze dwuletni kontrakt z Ruchem. Po trzecie, są mistrzostwa Europy do lat 21 w Polsce. Można było poczekać. Klub mógł sprzedać Mariusza za lepsza cenę - mówił kilka miesięcy temu Interii Krzysztof Warzycha. Po odejściu Patermana, tymczasowym prezesem przez trzy miesiące był Kurczyk. Później, na tym stanowisku, był wakat. Od końca stycznia Kurczyk ponownie jest prezesem. Jego firma AMG Silesia ma pakiet 31,71 proc. akcji Ruchu. Teraz układ właścicielski w chorzowskim klubie ulega drastycznej zmianie. Smagorowicz, poprzedni właściciel i prezes, sprzedał pakiet prawie 35 proc. akcji Januszowie Patermanowi. Ten w ostatnim czasie wspomógł finansowo Ruch, który zmuszony był do spłaty zobowiązań wynikających z umów, jakimi wielu piłkarzy było związanych z Fundacją Ruch Chorzów. Dzięki temu skończyło się na karze nie minus osiem, a tylko minus czterech punktów ze strony Komisji Licencyjnej PZPN. Jak na dzisiaj wygląda układ właścicielski w Ruchu? Janusz Paterman ma pakiet 34,74 proc. akcji klubu, Kurczyk - 31,71 proc., a miasto - 20,28 proc. W najbliższych dniach w chorzowskim kubie możliwe są spore zmiany w klubowych władzach. Pozostałe 13,27 procent jest rozbitych wśród mniejszościowych udziałowców.W ślad za zamianami właścicielskimi oświadczenie wydał p.o. prezesa i przewodniczącego rady nadzorczej Ruchu - Aleksander Kurczyk. Oto treść pisma: "W niedzielę wszyscy cieszyliśmy się z wielkiej wiktorii na Łazienkowskiej. Bardzo dziękuję piłkarzom, trenerom i wszystkim, którzy przyczynili się do wygranej, za pełne zaangażowanie, walkę i poświęcenie. To nieodzowne elementy każdego zwycięstwa i sukcesu. Wierzę, że już wkrótce będziemy mieć więcej powodów do satysfakcji, ponieważ idą także lepsze czasy dla Ruchu w kwestiach organizacyjnych. Doszło do dużych zmian w akcjonariacie. Były prezes Dariusz Smagorowicz nie jest już udziałowcem Ruchu. Jego akcje zostały przejęte przez Janusza Patermana. Pozytywnie oceniam takie rozwiązanie. W przeszłości nie zawsze było nam po drodze, ale teraz sytuacja jest zgoła odmienna. Prawdziwe głosowanie ma sens wtedy, gdy głosujesz własnymi pieniędzmi, co teraz będzie miało miejsce. Otwieram się na nowy etap w historii Ruchu. Zachęcam także wszystkich zainteresowanych, którym na sercu leży przyszłość naszego Klubu, do pomocy Ruchowi. Wspólnie będziemy walczyć o dobro czternastokrotnego Mistrza Polski. Wszystkie ręce na pokład!" Autor: Michał Zichlarz