Chorzowianie nie przegrali ostatnich trzech meczów, pokonali m.in. na wyjeździe mistrza Polski Legię Warszawa 3:1. Mimo to zajmują 14. miejsce, mając dwa razy mniej punktów niż gdańszczanie. Lechia czeka na wyjazdowe zwycięstwo od połowy października. W Chorzowie lider zagra bez pauzujących za kartki Grzegorza Kuświka i Sławomira Peszko. "Przyjeżdża bardzo silna drużyna, która nieprzypadkowo przewodzi tabeli. Wypadło z kadry Lechii dwóch istotnych graczy, jednak dojdą z pewnością nowi, wypoczęci zawodnicy" - dodał Fornalik. Podkreślił, że jego zespół w ostatnich pięciu meczach zdobył 10 punktów. "Doszli rekonwalescenci po kontuzjach, trzeba wierzyć, że ta drużyna jest w stanie punktować. Wygląda to optymistycznie, choć nie chcę zapeszać. Zapowiada się ciekawy mecz" - stwierdził trener. Zaznaczył, że zależało mu zimą na wzmocnieniu składu, doszedł tylko wypożyczony z Lechii pomocnik Milen Gamakow, m.in. z powodu zakazu transferów nałożonego na klub. "Ci młodzi zawodnicy, których mamy, z każdym tygodniem stają się lepsi. U jednych ten proces zachodzi szybciej, u innych wolniej. Chciałbym mieć więcej piłkarzy w kadrze, nie udało się. Nie możemy z tego powodu biadolić i spuszczać głów" - powiedział. Nie chciał szerzej komentować kwestii przedłużenia wygasającej w czerwcu umowy z Ruchem. W listopadzie klub poinformował o podpisaniu przez szkoleniowca kontraktu na kolejne dwa lata, teraz okazało się, że informacja była nieprecyzyjna. "Było porozumienie, ale przed złożeniem podpisów pewne ustalenia - na które nie mogłem się zgodzić - zostały zmienione. Zostawmy ten temat. Nie robię z tego problemu. Nie rozmawiałem na ten temat z nowym zarządem, bo pora na to" - wyjaśnił Fornalik. Początek sobotniego meczu w Chorzowie o godz. 18.00.