Na mecz do Bielska-Białej przyjechało prawie 2 tys. kibiców chorzowskiego zespołu. Doping nie pomógł jednak w osiągnięciu korzystnego rezultatu. Po trafieniu z karnego w I połowie przez Dimitara Ilieva, to "Górale" zainkasowali trzy punkty. To pierwsza wygrana bielszczan w tym sezonie, którzy na swoim koncie mają cztery punkty. Ruch z kolei ma minus dwa "oczka". - Przez pierwszą połowę przeszliśmy nijako. Nie poznawałem swojej drużyny po ostatnim, dobrym w naszym wykonaniu meczu ze Stomilem. Mieliśmy być skoncentrowani od pierwszej minuty, a tak nie było. Już po pierwszej części mogło być po meczu, ale rywal nie wykorzystał swoich okazji. Druga połowa była w naszym wykonaniu lepsza, ale trudno było coś zrobić, kiedy przeciwnik całym zespołem się bronił. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale mieliśmy w zespole kilka słabych punktów - oceniał po meczu trener Warzycha.- Nie zagraliśmy dobrego spotkania, ale tą drużynę stać na lepszą grę i wyniki. Wierzymy, że w kolejnych spotkaniach będzie znacznie lepiej - komentował z kolei Santiago Villafane, który wczoraj zadebiutował w Ruchu. 29-letni Argentyńczyk ma na swoim koncie występy w Boca Juniors i rezerwach Realu Madryt.Kolejnym rywalem zespołu z Chorzowa będzie w niedzielę na wyjeździe Chojniczanka. Tam o punkty może być jeszcze trudniej niż w Bielsku-Białej. Górale cieszą się za to z wygranej, która jest też pierwszym zwycięstw w I lidze trenera Adama Noconia. - Drużyna była w końcu zdyscyplinowana i zagraliśmy dobrze w obronie. Z Ruchem wygraliśmy zasłużenie. Może trochę szkoda, że po przerwie nie udało się skontrować rywala, ale nasze zwycięstwo jest zasłużone. Już myślimy o piątkowym meczu z GKS Tychy - podkreśla trener Podbeskidzia. Michał Zichlarz, Bielsko-Biała