Ostatni raz kibice Ruchu widzieli mecz na Cichej swojej drużyny w październiku, niebiescy grali wtedy z Polonią Nysa. Ominęła ich więc niezwykła, wspaniała, niebywała, trwająca do dziś seria meczów bez porażki. Teraz, po długiej, przymusowej, pandemicznej przerwie - wrócili. Z tej okazji fani przygotowali transparent z hasłem "together we achieve more" czyli "razem możemy osiągnąć więcej". Z kolei na ścianie hotelu za trybuną pojawił się mural z e-Rką. Ruch Chorzów może liczyć na Łukasza Janoszkę Na trybuny mogło wejść niespełna 2200 kibiców, doping był jednak głośny. Rywal budził w Chorzowie emocje - ROW 1964 Rybnik kojarzony jest z kibicami Górnika Zabrze więc bez wulgarnych haseł niestety się nie obeszło. Na szczęście dla kibiców najważniejsza była jednak własna drużyna więc hasła nie do powtórzenia były incydentalne. Mecz potoczył się zgodnie z oczekiwaniami. W 32 minucie pierwszego gola dla gospodarzy ładnym, płaskim strzałem zdobył rutynowany Łukasz Janoszka. Ruch nadal atakował z rozmachem i swobodą, kibice ze spokojem czekali na kolejne bramki. Ruch Chorzów lekko, łatwo i przyjemnie Doczekali się, bo rzeczywiście: padły już na początku drugiej połowy. Drugą bramkę dorzucił efektownym strzałem z pierwszej piłki Piotr Kwaśniewski, a trzecią po dwóch minutach sieknął w długi róg Michał Biskup. Czwartą - po kolejnych pięciu minutach dorzucił z karnego Michał Mokrzycki. Najładniejszą zdobył chyba Janoszka, który po wymianie podań wyszedł sam na sam i rozluźniony przerzucił piłkę nad bramkarzem technicznym lobem. Goście przy stanie 0-5 mieli okazję na honorową bramkę, ale trafili w słupek. Bycie dziś kibicem Ruchu to naprawdę bardzo przyjemne zajęcie. Ruch Chorzów - ROW 1964 Rybnik 5-0 (1-0) Bramki: 1-0 Janoszka (32.), 2-0 Kwaśniewski (48.), 3-0 Biskup (50.), 4-0 Mokrzycki (54., z karnego), 5-0 Janoszka (67.)