Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!Mecz na stadionie przy ulicy Cichej rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy już po kilku minutach mogli prowadzić. Świetnego dośrodkowania aktywnego Marka Zieńczuka nie wykorzystał jednak Lipski. Piłka po jego strzale głową minęła cel. Z czasem gra się wyrównała. Wpływ na to miały też zmiany przeprowadzone przez trenera Dariusza Kubickiego. Do wyjściowego składu wrócił na prawą obronę Bartosz Jaroch. W wyjściowym zestawieniu "Górali" znalazło się też miejsce dla Szczepaniaka. Dla 24-letniego napastnika był to pierwszy występ w Ekstraklasie od pierwszej minuty. Toczone w tropikalnych warunkach spotkanie ożywiło się w końcówce pierwszej części. Ze strony Niebieskich bliscy zaskoczenia Emilijus Zubasa byli Maciej Urbańczyk i Zieńczuk. Z kolei golkipera chorzowian niepokoili były skrzydłowy Ruchu Jakub Kowalski oraz Japończyk Kohei Kato. Matusz Putnocky nie dał się jednak zaskoczyć. Druga część zaczęła się od dynamicznych ataków Podbeskidzia. Najlepszą sytuację po dośrodkowaniu Chmiela miał Robert Demjan, ale nie zdołał trafić w ostro bitą piłkę. Co nie udało się napastnikowi Górali wyszło gospodarzom. W 59. minucie przeprowadzili składną zespołową akcję. Martin Konczkowski celnie zagrał do Lipskiego, a ten ładnym technicznym strzałem zaskoczył Zubasa. Dla młodego pomocnika było to premierowe trafienie w lidze w swoim piątym występie w Ekstraklasie. W 72. minucie Lipski po świetnym podaniu rezerwowego Mariusza Stępińskiego mógł zdobyć drugiego gola, ale piłkę sprzed linii wybili bielscy obrońcy. W końcówce trener Dariusz Kubicki wprowadził na boisko m.in. Macieja Korzyma i Marka Sokołowskiego. Bielszczanie atakowali i w końcu udało im się wyrównać. Błąd popełnił Rafał Grodzicki, a do siatki trafił Szczepaniak. Dla bielszczan to drugi punkt w sezonie. Z kolei chorzowianie zmarnowali okazję awansu na pozycję wicelidera Ekstraklasy. Dodajmy, że w przerwie działacze Ruchu oficjalnie podziękowali Marcinowi Malinowskiemu, który przez kilka sezonów z powodzeniem bronił barw chorzowian. Popularny "Malina" otrzymał pamiątkową niebieską koszulkę z numerem 216. Tyle meczów zagrał bowiem w barwach górnośląskiego klubu. Michał Zichlarz, Chorzów Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Patryk Lipski (59.) 1-1 Mateusz Szczepaniak (85.) Ruch Chorzów: Matusz Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy - Marek Zieńczuk, Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski (78. Maciej Iwański), Łukasz Surma, Rołand Gigołajew (57. Mariusz Stępiński) - Eduards Visniakovs. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas - Bartosz Jaroch, Kristian Kolcak, Krystian Nowak, Frank Adu Kwame - Jakub Kowalski (77. Mateusz Janeczko), Kohei Kato, Mateusz Szczepaniak, Adam Deja (67. Maciej Korzym), Damian Chmiel (78. Marek Sokołowski) - Robert Demjan. Żółte kartki - Ruch Chorzów: Michał Koj. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Frank Adu Kwame, Kohei Kato, Kristian Kolcak, Damian Chmiel. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 7 041. Powiedzieli po meczu: Dariusz Kubicki (trener Podbeskidzia): "Na pewno nie jestem zadowolony z wyniku. Po dwóch porażkach przyjechaliśmy do Chorzowa by się odbić i wygrać. I byliśmy tego bardzo blisko. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę, wcześniej były niewykorzystane sytuacje. Po dwóch porażkach ten remis też trzeba wziąć, czasem tak się mecz układa, że nie udaje się odnieść zwycięstwa". Waldemar Fornalik (trener Ruchu): "Zabrakło nam kilku minut, by trzy punkty zostały przy Cichej. Mecz nie był łatwy, szczególnie w pierwszej połowie kiedy bardzo trudno było się przebić przez szyki obronne Podbeskidzia. Strzeliliśmy jednak gola, mieliśmy sytuacje na postawienie 'pieczątki' na 2-0, ale w końcówce straciliśmy bramkę. Ten zespół ciągle się jeszcze konsoliduje, jeszcze nie raz będzie przechodził trudne momenty, tracił punkt czy punkty".