Ruch w tym sezonie boryka się z olbrzymimi problemami. Kłopoty finansowe, nieregulowanie zobowiązań w stosunku do zawodników, co skutkowało karą czterech minusowych punktów, czy kolejne zmiany na stanowisku prezesa, nie ułatwiają działalności. W ostatnim czasie coś drgnęło, nowy prezes Janusz Paterman popłacił część długów. Teraz trwa walka o przyznanie licencji na nowy sezon. Stosowne papiery już zostały złożone. Starać muszą się też piłkarze, którzy wiosną robią, co mogą, żeby ratować swój klub. Wiosną "Niebiescy" w siedmiu meczach zdobyli już 14 punktów. Więcej ma tylko Lech (17) i Legia (16). Szybko udało się odrobić cztery minusowe punkty i opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Na trzy kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej chorzowianie są na 13. miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy z 30 punktami na koncie. Żeby jeszcze bardziej zmotywować zawodników do lepszej gry, prezes Paterman obiecał zawodnikom, że pomimo ciężkiej sytuacji finansowej, zespół, za miejsce w grupie mistrzowskiej, otrzyma do podziału milion złotych. - Utrzymanie się w Ekstraklasie to obowiązek dla piłkarzy. Grupa mistrzowska to coś ekstra, więc dlatego obiecana premia - tłumaczy krótko Janusz Paterman. Zadanie nie będzie łatwe, bo do ósmej w tabeli Korony Ruch traci w tej chwili pięć punktów. W najbliższy poniedziałek jest szansa na zniwelowanie tej straty, bo "Niebiescy" jadą właśnie do Kielc. Potem u siebie kolejne spotkanie z pretendentem do grupy mistrzowskiej, Pogonią, a na koniec trudny wyjazd do Poznania. - Skupiamy się na kolejnym meczu. Nie myślimy o grupie mistrzowskiej, czy o tym co będzie. Po prostu walczymy dalej - mówi skrzydłowy chorzowian Łukasz Moneta. W podobnym tonie wypowiadał się również w rozmowie z Interią trener Waldemar Fornalik, mówiąc, że liczy się każde kolejne spotkanie. - Jeszcze raz wrócę do tych czterech minusowych punktów... Gdyby nie one, to nasze szanse byłyby realne. Na dziś matematycznie miejsce w czołowej ósemce dalej jest możliwe, będziemy więc walczyć - podkreśla szkoleniowiec Ruchu. W zeszłym roku 14-krotni mistrzowie Polski rzutem na taśmę wypchnęli z miejsca w grupie mistrzowskiej Podbeskidzie, które później spadło z Ekstraklasy. Żeby grać w czołowej ósemce Ruch musiał mieć wtedy na koncie 39 punktów. Teraz powtórzenie tego wyniku nie będzie łatwe. Jeśli się jednak uda, to na piłkarzy czeka ekstra-premia w postaci miliona złotych. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Michał Zichlarz, Chorzów