Michał Zichlarz, Interia: Patrząc na ostatnie mecze i wysokie porażki Ruchu ze Śląskiem czy Piastem trudno być optymistą, co do utrzymania "Niebieskich" w Ekstraklasie. Pan wierzy, że mimo wszystko się uda? Mariusz Śrutwa: - Co innego pozostaje? Przed nami trzy spotkania z zespołami teoretycznie słabszymi piłkarsko od tych, z którymi przyszło nam się zmierzyć wcześniej. Grając z Cracovią, Arką czy Górnikiem Łęczna powinno być łatwiej, niż z takimi rywalami, jak Wisła Płock, Zagłębie czy Piast. Szkoda, że nie mieliśmy trochę szczęścia i z taką Cracovią nie gramy u siebie, no ale jest jak jest. Cracovia ma swoje problemy, my swoje. Trzeba wyjść na boisko i walczyć, bo jedna wygrana może zmienić wszystko. Co czy ewentualnie kto jest przyczyną ostatnich, może nawet nie fatalnych wyników, ale przede wszystkim gry Ruchu? - Pojawiają się różne opinie i komentarze, to normalne w takiej sytuacji. Do zakończenia pozostały jednak kluczowe spotkania, więc wstrzymałbym się z podsumowaniami i doraźnymi ocenami. Jeśli uda się wygrać tę wojnę, co w naszym wypadku oznacza utrzymanie, to inaczej na wszystko będziemy patrzyli, a jedna czy druga przegrana bitwa nie będą miały takiego znaczenia. Jeśli będzie odwrotnie i nastąpi spadek, to potrzebne będzie szersze i dogłębne podsumowanie. Poczekajmy do końca sezonu. Po raz ostatni Ruch spadł w Ekstraklasy w 2003 roku, był pan wtedy w zespole. Da się porównać tamtą walkę o utrzymanie z obecną? - To były inne czasy. Po pierwsze, wtedy walka trwała na całego, a po drugie, jak się potem okazało, część meczów z udziałem Ruchu, i nie tylko naszym, znalazła finał we wrocławskiej prokuraturze. Nie umiejętności wtedy decydowały, a nielegalne środki finansowe przeznaczane na takie czy inne rozstrzygnięcie. Teraz jest inaczej. Na szczęście wszystko poszło w lepszym kierunku. Po tym, jak w marcu prezesem został Janusz Paterman, dla pana znalazło się miejsce w Radzie Nadzorczej Ruchu. Jak wszystko w klubie wygląda od środka? - Cały czas jesteśmy w trakcie analizy i dziś trudno jeszcze mówić o jakiś ostatecznych wnioskach. Patrząc wcześniej z boku mieliśmy świadomość, że jest źle, ale nie aż tak, jak się to teraz okazuje... Skala problemów jest wielka, ale nie aż taka, żeby nie dało się z wszystkiego wyjść. Całe grono ludzie pracuje nad tym, nie pobierając przy tym wynagrodzeń, żeby coś zrobić i wyprowadzić klub na prostą. Efektem tego jest otrzymanie licencji w pierwszym terminie, co w ostatnich latach nie zdarzało się. Pojawiają się nieprzychylne nam publikacje, ale myślę, że oświadczenie klubu w tej sprawie jest jasne i czytelne. Na pewno wszystkiemu pomogłoby utrzymanie się zespołu w Ekstraklasie. Rozmawiał Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz