Kilkanaście dni temu Paterman przejął pakiet 35 procent akcji od byłego właściciela i prezesa Dariusza Smagorowicza. Wczoraj rada nadzorcza Ruchu ponownie wybrała go na szefa "Niebieskich". - Na dziś jest jeden przekaz, trzeba wszystko poukładać. Mamy swoje plany, a priorytetem jest otrzymanie licencji, na co mamy czas do końca marca. Przy tej okazji chcę też uciąć wszystkie spekulacje co do trenera. Jestem w kontakcie z trenerem Fornalikiem. Ma spokój oraz komfort i nikt nie będzie mu mieszał w pracy. Rozpoczął tą drogę zdobywając wicemistrzostwo i dalej będzie ją kontynuował - podkreśla Paterman, któremu w pracy będzie pomagała dwójka wiceprezesów Rafał Byrczek i Michał Dubiel. Ten drugi zastąpił odwołanego ze stanowiska Mirosława Mosóra. - Pani Mirek został odwołany, ale nie znaczy to, że nie będziemy z nim współpracować. Każda z osób, która będzie podzielała naszą wizję kierowania klubem, jest mile widziana - dodawał Paterman. Konferencji przysłuchiwał się był już prezes Aleksander Kurczyk oraz dyrektor Wojciech Zimerman. Z tym drugim nowy szef "Niebieskich" rozmawiał zaraz po konferencji. Nie wiadomo czy zostanie na swoim stanowisku, bo mówi się, że nowym dyrektorem zostanie były piłkarz i trener Ruchu Edward Lorens. Na pytanie o to czy w klubie pojawią się inni byli piłkarze, jak Krzysztof Warzycha czy Mariusz Śrutwa nowy prezes odpowiedział, że "wszystko jest możliwe". - Od poniedziałku ruszamy pełną parą. Przyprowadzimy audyt finansowy i sportowy. Ostatnio wiele się w klubie wydarzyło i nie chcę z zarządem podejmować pochopnych decyzji. Do personaliów nie chcę się odnosić, a jak mówię, będziemy współpracować z każdym, kto będzie chciał nam pomóc - podkreśla Paterman i zraza dodaje. - Nie kupiłem akcji, żeby świecić oczami jako właściciel, nie o to chodzi. Pół roku temu dałem gwarancje swoim majątkiem i chcę mieć wpływ na to, jak wszystko będzie wydatkowane. Z panem Kurczykiem jedziemy na tym samym wózku - mówił. We wniosku licencyjnym klub zgłosi do gry Stadion Śląski. W przyszłości priorytetem będzie jednak gra na Cichej. - Jest zgoda na budowę nowego stadionu Ruchu. Miasto podkreśla, że chce budować nowy obiekt i będzie go budowało - zaznacza Paterman. Na konferencji pytano go też o kwestię długu Ruchu. - Są kluby w Ekstraklasie, które mają większe problemy niż my, tylko się o tym głośno nie mówi. Przestańmy mówić tylko o długach, o trupach w szafie. Mamy problemy, które musimy przezwyciężyć i będziemy starali się je rozwiązać. Zrobię wszystko, żeby sprawić, że o Ruchu nie będzie się mówiło tylko w kontekście niewypłacalności czy chimeryczności - stwierdził. A jakie są oczekiwania odnoście walczącego o utrzymanie się w Lotto Ekstraklasie zespołu? - Od zawodników oczekujemy tego, że zostawią krew i serce na boisku. Jestem zwolennikiem walki i zaangażowania, tak jak to było zawsze w Ruchu. Niech ta gra wygląda, jak ze Śląskiem, grunt, żeby były punkty - zaznacza. Niewykluczone też, że wkrótce Ruch opuści giełdowy rynek NewConnect. - Jeżeli audyt to potwierdzi, to wyjdziemy z giełdy - zapowiada. Na koniec nowy prezes odniósł się też do zastawionej przez poprzednie władze klubowego znaku, popularnej "eRki". - Jestem w kontakcie z bankiem, w którym klubowy symbol jest zastawiony. Nad wszystkim czuwam i trzymam rękę na pulsie. Mam nadzieję, że wkrótce "eRka" z powrotem trafi do nas - mówi Janusz Paterman. Z Chorzowa Michał Zichlarz Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy