Wydarzeniem meczu w Chorzowie był debiut na ławce trenerskiej 14-krotnego mistrza Polski Juna Ramona Rochy, byłego reprezentanta Argentyny i piłkarskiej oraz trenerskiej legendy Panathinaikosu, który z klubem z Aten, w sezonie 1995/96, awansował do półfinału Ligi Mistrzów. To nie była jedyna nowa twarz w ekipie z Chorzowa. W składzie na mecz z GKS pojawił się też Marcin Kowalczyk. Środkowy obrońca wrócił do klubu z Chorzowa po kilku miesiącach przerwy, a zagrał dzisiaj po raz pierwszy od połowy maja. Gospodarze zaczęli ofensywnie i już w trzeciej minucie na bramkę tyszan celnie strzelał Mateusz Zawal. Bramkarz GKS-u zdołał jednak złapać piłkę. Potem optyczną przewagę w środku pola zdobyli goście, ale niewiele z tego wynikało. W 18. minucie efektowny rajd lewą stroną przeprowadził były gracz "Niebieskich" Piotr Ćwielong. Został zatrzymany tuż przed polem karnym i sam podszedł do wolnego, tyle tylko, że posłał piłką nad poprzeczką. Zaraz potem efektowną akcję przeprowadził Miłosz Przybecki. Ograł Marka Igaza, a piłkę przejął Vilim Posinković. Napastnik chorzowian, mający przed sobą pustą bramkę, posłał jednak futbolówkę obok słupka... Kibicom na stadionie przy ulicy Cichej od razu przypominało się słynne pudło Przybeckiego z wiosennego meczu z Koroną, jeszcze w Ekstraklasie... W 31. minucie było już jednak 1-0 dla "Niebieskich"! Z prawej strony dobrze dośrodkował Posinković, a na mokrej murawie dokładnie przymierzył Maciej Urbańczyk. Igazowi nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć piłkę z siatki. To pierwsze trafienie kapitana Ruchu od lutego, kiedy to kapitalnym uderzeniem na Łazienkowskiej zaskoczył bramkarza Legii. Humory chorzowianom zepsuła kontuzja Kamila Słomy, który zaraz potem, w asyście fizjoterapeutów, musiał opuścić boisko. Jego miejsce na murawie zajął Artur Balicki. W 40. minucie kolejną dobrą okazję miał Michał Walski, który po indywidualnej akcji znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem GKS, tyle, że trafił wprost w dobrze interweniującego Igaza. Wynik nie uległ więc zmianie. Goście swoją okazję mieli w końcówce I części, ale po płaskim uderzeniu Ćwielonga, piłka minęła cel. Obserwujący z ławki Ruchu mecz trener Rocha miał jednak powody do zadowolenia. Zaraz po przerwie celnie wypalił aktywny Ćwielong. Nikołaj Bankow odbił jednak piłkę przed siebie, a dobitka Michała Fidziukiewicza była bardzo niecelna. W 58. minucie było już 2-0 dla "Niebieskich"! Po dośrodkowaniu z rożnego przymierzył rezerwowy Balicki. Piłka odbiła się od słupka i trafiła w ręce Igaza. Główny arbiter spojrzał w kierunku swojego asystenta, który nie miał wątpliwości, że piłka przekroczyła linię bramkową. Trafienie zostało więc uznane, a bramkarz GKS-u za protesty zobaczył żółtą kartkę. Powtórki telewizyjne pokazały, że piłka nie przekroczyła linii bramkowej. Potem dobrych okazji nie wykorzystali Posinković z jednej, i Dawid Błanik z drugiej strony. Chorzowianie grali z dużym zaangażowaniem i ambicją. Kiedy wydawało się, że odniosą drugą wygraną w tym sezonie, to w 89. minucie kontaktowego gola zdobył Abramowicz, a w ostatniej akcji spotkania wyrównał Matusiak! Z Chorzowa Michał Zichlarz Ruch Chorzów - GKS Tychy 2-2 (1-0) Bramki: 1-0 Maciej Urbańczyk (31.) 2-0 Artur Balicki (58.) 2-1 Dawid Abramowicz (89.) 2-2 Łukasz Matusiak (90+4.). Ruch: Nikołaj Bankow - Santiago Villafane, Marcin Kowalczyk, Bojan Marković, Mateusz Hołownia - Miłosz Przybecki, Mateusz Zawal (46. Bartosz Nowak), Michał Walski, Maciej Urbańczyk, Kamil Słoma (34. Artur Balicki) - Vilim Posinković (88. Adam Setla). GKS: Marek Igaz - Maciej Mańka, Marcin Biernat, Daniel Tanżyna, Dawid Abramowicz - Paweł Kaczmarczyk (44. Dawid Błanik), Adrian Łuszkiewicz (61. Wojciech Szumilas), Łukasz Matusiak, Kamil Zapolnik, Piotr Ćwielong - Michał Fidziukiewicz (61. Marcin Radzewicz). Sędziował Daniel Kruczyński (Żywiec). Żółte kartki: Artur Balicki, Mateusz Hołownia, Bojan Marković - Marek Igaz, Marcin Biernat. Widzów: 5842. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę 1. ligi