Cracovia to obrońca Pucharu Polski, który zdobyła w historycznym finale z Lechią Gdańsk. Warta Poznań natomiast nie była w fazie ćwierćfinału tych rozgrywek od 1969 roku, kiedy to wyeliminowało ją Zagłębie Sosnowiec. Minęło więc ponad 50 lat i w tym czasie nigdy warciarzom nie udało się zajść dalej. Teraz więc wielu zastanawiało się, czy wobec walki o pozostanie w Ekstraklaie trener poznaniaków Piotr Tworek nie potraktuje aby Pucharu Polski ulgowo. Nie on jest wszak priorytetem.Nic z tego. Trener Tworek zapowiedział przed meczem z Cracovią, że tak nie zrobi, bo szkoda by było zmarnować szansę zajścia daleko w tych rozgrywkach, szansy na kolejną wielką przygodę z udziałem Warty. I jak zapowiedział, tak zrobił - na krakowian wyszedł najsilniejszy skład Zielonych z Poznania.Zrobiło się ciekawie, bo przecież nie tak dawno w lidze Warta pokonałą u siebie Cracovię 1-0, czym sprowokowała do dymisji krakowskiego trenera Michała Probierza. Nie została ona przyjęta i trener Probierz wrócił do Grodziska Wlkp. po niespełna dwóch tygodniach wciąż jako trener Cracovii. Warta Poznań chciała coś udowodnić Początkowo wydawało się, że przegra z poznaniakami raz jeszcze. Warta tym razem ruszyła mocno do natarcia, jakby chciała pokazać, że to nie tak, iż pierwsze połowy zawsze gra słabiej i dlatego często musi gonić wynik, odrabiać straty. Sęk w tym, że niezależnie od tego natarcia, efekt i tak był podobny - Warta znów musiała gonić wynik. Cracovia bowiem zabójczo kontrowała. Jej pierwsze wyjście z kontrnatarciem jeszcze w 5. minucie tego nie zwiastowało, wówczas gracze Cracovii nacierający z przewagą 3:1 na bramkę Warty skompromitowali się - Thiago bezmyślnie oddał piłkę poznaniakom. Kolejne natarcia były już jednak znacznie groźniejsze, a podanie Holendra Pelle van Amersfoorta do Rivaldinho było najwyższej marki. Brazylijczyk przejął zagraną prostopadle piłkę i puścił ją między nogami bramkarza Adriana Lisa. Tym razem to Cracovia prowadziła 1-0.Mecz się wyrównał. Warta ambitnie atakowała, a Dawid Szymonowicz omal nie zaskoczył własnego krakowskiego bramkarza, ale wydawało się, że to jednak Pasy mają mocniejsze okazje bramkowe. Weźmy chociażby okazję Pelle van Amersfoorta, przy któej interweniował Jan Grzesik. Słowem, Warta nacierała aż miło, ale odkrywalą się przy tym jak nigdy. Warta - Cracovia. Odwołany rzut karny Po przerwie natarła raz jeszcze i po strzale Bartosza Kieliby naprawdę niewiele zabrakło do wyrównania. Cracovia nadal jednak była groźniejsza w swych poczynaniach, a po natarciu Łukasza Trałki na Daniela Pika w polu karnym sędzia podyktował nawet rzut karny dla gości. Odwołał decyzję po obejrzeniu powtórki - poznaniak uderzył bowiem w piłkę, a nie nogę rywala. Przy okazji doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Podobnie rzecz się miała krótko potem z Michalem Siplakiem z Cracovii. Sypały się kontuzje w tym meczu. Warta rzuciła wszystko do walki i kwadrans przed końcem Robert Janicki był bardzo blisko zdobycia gola, ale piłka minęła słupek. Poznaniacy znów przycisnęli Cracovię, wychodząc ze skóry, by wywalczyć pierwszy od półwiecza awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Trener Tworek wpuścił jeszcze jednego napastnika, Gracjana Jarocha. Bramka wisiała w powietrzu, ale nie padła. To Cracovia awansowała i ma szansę obronić trofeum. Warta Poznań - Cracovia 0-1 (0-1) Bramki: 0-1 Rivaldinho (12.)Warta: Lis - Grzesik, Kieliba, Ławniczak, Kiełb - Jakóbowski Ż (90. Jaroch), Trałka (65. Janicki), Kupczak, Żurawski Ż (74. Sopoćko), Rybicki (65. Czyżycki) - Kuzimski Cracovia: Niemczycki - Rapa, Alvarez, Szymonowicz, Zaucha (61. Pik Ż) - van Amersfoort, Loshaj, Thiago (78. Fiolić), Sadiković (86. Ziewiec), Hanca (61. Siplak, 78. Diego Ferraresso) - Rivaldinho