Katowiczanie w pierwszej rundzie nie przegrali żadnego meczu na własnym boisku. Bardzo szybko, bo już pod koniec sierpnia, nastąpiła zmiana szkoleniowca. Po wyjazdowej porażce 0-5 z GKS Bełchatów z klubem rozstał się Rafał Górak, którego zastąpił Kazimierz Moskal. Podczas prezentacji nowego szkoleniowca prezes żartował, że wybór podpowiedziała mu intuicja. "Oczywiście analizowaliśmy wcześniej wszystko dogłębnie. Na dziś wygląda na to, że się nie pomyliłem. Ale też liga jest bardzo wyrównana, dwie kolejki mogą wywrócić tabelę" - zauważył Cygan. Przyznał, że zimą zespół czekają zmiany personalne. "Nie będzie to jednak żadna rewolucja. Nie wymienimy pięciu czy siedmiu zawodników. Na pewno jednak wiosną nie zagramy w takim samym składzie jak jesienią" - zaznaczył. Zmiana trenera zbiegła się z dziesiątą rocznicą ostatniego występu GKS w europejskich pucharach. Wtedy - pod nazwą Dospel - był to trzeci zespół Ekstraklasy, za Wisłą i Groclinem. Dwa lata później w 2005 zadłużony klub po spadku z Ekstraklasy nie uzyskał licencji drugoligowej (szczebel niżej) i groziło mu "zesłanie" do klasy B, najniższej na Śląsku. Jednak dzięki decyzji PZPN katowiczanie spadli "tylko" do ówczesnej czwartej ligi. Marsz w górę na razie zakończył się na zapleczu Ekstraklasy. "Zdaję sobie sprawę z oczekiwań kibiców. Odczuwam je codziennie. Czy jesteśmy gotowi na grę w Ekstraklasie? Myślę, że są w niej kluby o gorszej sytuacji finansowo-organizacyjnej, niż GKS. Jeśli chodzi o stadion, to chciałbym, aby w czerwcu to był mój największy problem" - dodał prezes. Za sukces swoich pracowników uznał "ocieplenie" wizerunku GKS, przyciągnięcie na trybuny sporej liczby młodych kibiców. "W ostatnich latach medialne doniesienia dotyczące naszego klubu bywały ponure. Mówiło się o upadłości, braku przyszłości. Ta zmiana jest dla nas równie ważna, jak wynik sportowy" - zakończył Wojciech Cygan.