- Gratuluję Podbeskidziu, bo wygrali zasłużenie. Jestem bardzo rozczarowany pierwszą połową, bo zagraliśmy ją szokująco słabo. Mówiliśmy, jak powinniśmy zagrać. Zakładaliśmy, że na skrzydłach będziemy w stanie stwarzać sytuacje "trzy na dwa", ale zupełnie tego nie robiliśmy. Graliśmy nijako i wyglądało to fatalnie - analizował na gorąco trener Hyballa. Szkoleniowiec Wisły po spotkaniu był bardzo zniesmaczony.- Podbeskidzie zagrywało dużo długich piłek i wychodziło im to bardzo dobrze. W drugiej połowie wprowadziłem Łukasz Burligę i Piotra Starzyńskiego, którzy zagrali w sumie dobre spotkanie. Walczyliśmy do końca, wyglądało to już nieco lepiej, ale jeśli nie trafiamy z czterech metrów do bramki, to nic dobrego z tego nie może wyniknąć - przyznał szkoleniowiec. Wisła wróciła do walki o utrzymanie - Trzeba powiedzieć jasno, że wróciliśmy do walki o utrzymanie. Nie ma co teraz marzyć o szóstym miejscu na koniec sezonu. Trzeba po prostu zacisnąć zęby i w piątkowym meczu [z Rakowem - przyp. red.] pokazać się z lepszej strony, choćby pod względem zaangażowania - dodał Hyballa.Szkoleniowiec został zapytanym czy bielszczanie czymś zaskoczyli jego drużynę.- Nie, zagrali klasycznym 5-3-2. Dużo biegali, a u nas wyglądało to wprost przeciwnie. Choćby David Mawutor, który podawał wyłącznie do tyłu lub do boku. I to z taktyką nie miało nic wspólnego! U nas wyglądało to jak spotkanie oldbojów. Za to Podbeskidzie grało z zaangażowaniem i do przodu. A my nie możemy się tak prezentować. Rywale byli dziś lepsi. Nasi zawodnicy powinni zastanowić się nad dzisiejszym występem, a ja jestem po prostu wściekły na to, jak to dziś wyglądało - zakończył Hyballa. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO BP Ekstraklasy PJ