INTERIA.PL: Co się dzieje z Wisłą Kraków na wyjazdach? Z wyprawy do Białegostoku i Poznania przywieźliście bilans: 0 punktów, bilans bramek 2-8. Paweł Brożek, napastnik Wisły, lider strzelców Ekstraklasy: Nie wiem, trzeba o to pytać trenera. Trenera już pytałem, on próbuje już wszystkich znanych mu metod by to zmienić - od kija po marchewkę. - My też robimy wszystko, aby chociaż nie przegrywać. Ale wciąż to nie wygląda tak samo, jak na Reymonta. Chcemy to jak najszybciej zmienić. Brakuje wam sił? - Nie, to bardziej kwestia mentalna. Gdy mamy pomoc ze strony własnych kibiców, to gra nam się lepiej, swobodniej. Natomiast gdy na wyjazdach z meczu na mecz nie potrafimy wygrać, to problem siedzi w naszych głowach. Po szczęśliwej wygranej w Kielcach, gdy Ciebie jeszcze nie było w drużynie, Wisła grała na zasadzie: wygrana u siebie, remis na wyjeździe - we Wrocławiu, Szczecinie, z Cracovią, w Chorzowie. Przegraliście dopiero 19 października z Zawiszą w Bydgoszczy. To był rytm na mistrzostwo Polski. - Po wygranych meczach u siebie z Koroną i ze Śląskiem do Białegostoku i Poznania jechaliśmy z nadziejami. Te porażki spowodowały jednak, że nasza sytuacja nie wygląda za wesoło. Nie jest problemem wąska kadra? Gracie 12-13 piłkarzami, a gdy ktoś wypadnie z podstawowej "jedenastki", to nie ma kogo wstawić. Tak wąskiej kadry nie ma nikt w lidze! - Już przed sezonem było wiadomo, że może nas dopaść taka sytuacja, że w końcówce roku może zabraknąć sił. Z drugiej strony jednak na Zachodzie grają po 30-40 spotkań w rundzie... ... Ale szerszymi kadrami chyba? Np. Lech Poznań ma w kadrze 22-23 piłkarzy. - Zgadza się, w Barcelonie, czy Realu czołowi zawodnicy odpoczywają w niektórych meczach. Teraz czeka nas przerwa świąteczna, później ta na zimowe występy kadry, a my będziemy musieli się solidnie przygotować do rundy wiosennej. Nie tylko my zresztą, bo działacze i cały klub również. Mimo wpadek na wyjazdach, zajmujecie wysokie trzecie miejsce po 20 kolejkach. Spodziewałeś się, że uszczuplona kadrowo Wisła, bez siedmiu ważnych piłkarzy, którzy odeszli przed sezonem będzie sobie radzić tak świetnie? - Tego nikt nie przypuszczał, ale pokazaliśmy drzemiący w tej drużynie potencjał. Gdyby jeszcze zimą dołączyło do nas trzech-czterech bardzo dobrych zawodników, to nasz zespół rozwinie się jeszcze bardziej i pójdzie do góry! Przed meczami w Białymstoku i Poznaniu pojawiły się informacje o kłopotach podatkowych właściciela Wisły. Potrafiliście się od tego odciąć, czy wprawiły was one w niepokój? - Nie zawracaliśmy sobie tym głowy, to nie nasza sprawa tak naprawdę, chociaż w pewien sposób może nas dotyczyć. Natomiast byliśmy skoncentrowani na naszej grze. Przed sezonem brakowało Ci przygotowań z drużyną, te indywidualne to nie to samo. Czy w związku z tym nie złapała Cię zadyszka? - Miałem przygotowania, choć nie takie, jak drużyna. To się odbiło na mojej formie w trakcie rundy, ona nie była stabilna w moim wykonaniu. Dobre mecze, w których strzeliłem bramkę i miałem asystę, przeplatałem słabszymi, zwłaszcza na wyjazdach, gdzie nie potrafiłem nic zrobić w meczu. Ale i tak pewnie jesteś zadowolony. Wróciłeś z piłkarskiego niebytu do polskiej ligi i po czterech miesiącach jesteś na czele listy strzelców i punktacji kanadyjskiej. - Marzenia były, ale nie spodziewałem się, że będę miał po 20 kolejkach na koncie 10 goli. Spełniły się, bardzo fajnie. Wiem jednak, że tych trafień mogło być o wiele więcej. Z drugiej strony pamiętam, że ostatnio królowie strzelców Ekstraklasy na koniec sezonu mieli po 14 trafień. Wydaje mi się, że do zdobycia korony strzelców w tym sezonie będzie potrzebne zdobycie co najmniej 20 bramek. Rozmawiał: Michał Białoński