Ojrzyński podtrzymał deklarację, że zaraz po powrocie nad morze odda złoty medal za zdobycie pucharu Grzegorzowi Nicińskiemu. - Medal jeszcze wisi, ale na pewno go oddam Grześkowi. To jego zasługa, że tu jesteśmy. Trafiłem jako szczęściarz w takie miejsce. Dziękuję za to Opatrzności. Jak podejmowałem pracę w Arce, to zakładaliśmy sobie dwa cele: utrzymanie i Puchar Polski. Jeden z nich udało się zrealizować, ale ten drugi jest równie ważny, bo jak Arka nie utrzyma się w Ekstraklasie, to i Ojrzyńskiego tutaj nie zobaczycie - powiedział szkoleniowiec gdynian. Dla Arki wygrana w Pucharze Polski to największy sukces od 1979 roku. Wtedy po raz ostatni arkowcy cieszyli się z takiego sukcesu. Ojrzyński był jeszcze małym chłopcem. - Pierwsze zawody sportowe pamiętam z 1982 roku - mistrzostwa świata, ale z 1979 roku to już nic. Na pewno na podwórku biegałem z piłką z kolegami - dodał szkoleniowiec. Arkowcy na dzisiejszą noc zostają na Mazowszu, ale hucznego świętowania ma nie być. - Specjalnie wybraliśmy hotel za Warszawą, choć mieliśmy mieszkać w centrum, ale lepiej piłkarzy mieć na oku. Dziś wieczorem w końcu się uśmiechniemy i posiedzimy razem. Przyjechały rodziny piłkarzy, więc po piwku pewnie będzie można się napić, ale bez szaleństw. Cisza nocna o 24, o 8.30 śniadanie i wracamy do Gdyni - powiedział Ojrzyński. Krzysztof Oliwa Puchar Polski: wyniki, terminarz, strzelcy, gole