Widzew od początku atakował. Jednak w pierwszej połowie nie potrafił poważnie zagrozić bramce rywali.Sytuacja zmieniła się po przerwie. Na bramkę Mateusza Kuchty sunął atak za atakiem. Nieporadność Tomczyka i sędziego W 54. minucie w polu karnym przewrócił się Dominik Kun i sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Paweł Tomczyk, ale jego strzał obronił Kuchta. Bramkarz Odry był też górą przy dobitce. Tomczyk dopiero w trzeciej próbie trafił do siatki. Chwilę wcześniej sędzia jednak przerwał grę, odgwizdując rękę piłkarza Widzewa. Rzeczywiście piłka została zagrana ręką. Sęk w tym, że winowajcą był gracz Odry Rafał Niziołek, czego arbiter nie dostrzegł. Nie dość, że gol dla Widzewa nie został uznany, to nie było też kolejnego rzutu karnego. Później Widzew miał jeszcze kilka sytuacji, ale nie potrafił zakończyć ich groźnym strzałem. W efekcie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.Dla łodzian to trzeci z rzędu remis, po podziale punktów w meczach z Radomiakiem i ŁKS-em. Z kolei Odra zdobyła pierwszy punkt po dwóch porażkach.MP Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!