Wydział Dyscypliny PZPN ligową licencję ŁKS zawiesił 28 lutego. Kara była efektem niewykonywania przez klub prawomocnych wyroków Piłkarskiego Sądu Polubownego na rzecz pięciu byłych zawodników (Damiana Seweryna, Cezarego Stefańczyka, Roberta Sieranta, Tomasza Nowaka i Seweryna Gancarczyka) oraz trenera Krzysztofa Adamowicza. Werdykt nie był prawomocny, a klub skorzystał z prawa do złożenia odwołania, mając nadzieję, że NKO uchyli karę i klub dokończy rozgrywki. Do odwołania dołączono m.in. ugody z Damianem Sewerynem i Cezarym Stefańczykiem. Pozostali nie podpisali ugód z klubem. - Klub nie przedstawił skutecznych argumentów do tego, by można było podjąć inną decyzję - powiedział rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski. Oznacza to, że łodzianie będą mogli wznowić grę w 1. lidze dopiero po spłaceniu zaległości wobec Sieranta, Nowaka, Gancarczyka i Adamowicza lub po zawarciu z nimi ugód. Do tego czasu mecze z udziałem ŁKS będą weryfikowane jako walkowery dla przeciwników. Po trzech walkowerach klub zostanie karnie usunięty z ligi. Jest to wielce prawdopodobny scenariusz, bo ŁKS nie ma pieniędzy na spłatę zadłużenia wobec b. zawodników i trenera, którzy nie chcą z kolei podpisać z klubem porozumienia. - Cały czas staramy się ich przekonać, że zawarcie porozumienia jest jedyną szansą na pozytywne rozwiązanie problemu, bo na jednorazową spłatę wszystkich zaległości klubu nie stać - powiedział dyrektor generalny ŁKS Zbigniew Domżał.