To był zimny prysznic dla podopiecznych trenera Daniela Myśliwca. Choć są beniaminkiem zaplecza Ekstraklasy, to do tej pory spisywali się w niej dobrze. Grali widowiskowo - sporo bramek tracili, ale jeszcze więcej strzelali (mają najwięcej w lidze). Pięć meczów wygrali, dwa zremisowali, a cztery przegrali. 10 meczów Resovii bez wygranej Byli faworytem 88. derbów Rzeszowa. Lokalny rywal - Resovia przez dziesięć kolejek nie potrafiła w tym sezonie wygrać. Udało się to dopiero po zmianie szkoleniowca. Pod wodzą trenera Mirosława Hajdy rzeszowianie zdobyli siedem z jedenastu punktów. Najcenniejszą z punku widzenia prestiżu wygraną odnieśli w sobotę. Derby Rzeszowa, które obejrzało prawie 7,7 tys. kibiców było pełne emocji i zwrotów akcji. Goście do przerwy prowadzili po golach Bartłomieja Wasiluka i Macieja Górskiego. Po zmianie stron Stal dzięki bramkom Mateusza Bondarenki (samobójcza) i Andrei Prokicia w osiem minut wyrównała, a do tego miała kolejne okazje. Gola jednak po strzale Kamila Antonika zdobyła Resovia. Kiedy w 82. minucie przepiękną bramkę na 4-2 strzelił Bartosz Kwiecień, wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięte. 28-letni obrońca, który ma za sobą występy w ekstraklasie w Jagiellonii Białystok czy Koronie Kielce, zdecydował się na strzał z własnej połowy, a piłkarza przeleciała nad bramkarzem Przemysławem Pęksą i wpadła do bramki. To jeszcze nie był koniec emocji, bo w pierwszej minucie doliczonego czasu gry Prokić strzelił na 3-4 i końcówka była nerwowa. Sędzia przedłużył spotkanie, ale Stal nie dała rady wyrównać. - Włożyliśmy ogromne serce w to spotkanie, ale też byliśmy do niego dobrze przygotowani. Sporo akcji, niewykorzystane sytuacje, ale aż siedem goli. To był widowiskowy mecz derbowy. Zapowiadałem, że Resovia nie będzie murowała bramki i tak było. Wygrać derby i odwrócić losy meczu w trudnym momencie, to może być przełom dla mojej drużyny - stwierdził trener Hajdo, a jego zespół wciąż jest w strefie spadkowej.