Wisła miała nóż na gardle, ale w końcu udźwignęła presję i zimą w klubie może być trochę spokojniej. Trochę nie oznacza jednak, że jednym spotkaniem krakowianie zmazali plamę z całej jesieni. Wygrana sprawia jednak, że na razie mają sześć punktów przewagi nad strefą spadkową, choć wszystkie trzy zespoły znajdujące się pod kreską mają jeszcze po jednym meczu do rozegrania. W bardzo trudnej sytuacji jest za to Termalica, która powoli zakopuje się na dnie tabeli, a po fatalnym meczu w Krakowie trenerów chętnych do objęcia zespołu może być znacznie mniej. Wisła Kraków bardzo wysoko wygrała "Tylko pieniądze są dla was priorytetem, byliście drużyną jesteście kabaretem", "Gra z gwiazdą na piersi dla wielu marzenie, oglądać was dzisiaj to zwykłe cierpienie", "Spójrzcie w tabelę piłkarzyki, nie jest wam wstyd za wasze wyniki" - takie transparenty przywitały piłkarzy Wisły, gdy wychodzili na murawę. W taki sposób kibice dali do zrozumienia, co myślą o ostatnim półtora miesiąca w wykonaniu krakowian. Od tego czasu piłkarze Adriana Gul’i nie wygrali żadnego spotkania i jeśli serię podtrzymaliby z Termaliką, to sytuacji w tabeli zrobiłaby się nieciekawa. W ostatnim spotkaniu roku wiślacy gry specjalnie nie poprawili, ale byli skuteczni, za to niecieczanie momentami bardzo słabi. Ale nawet tak spisujący się rywal był w stanie w pierwszej części dwa razy poważnie zagrozić gospodarzom, ale Muris Mesanović był nieskuteczny. Nosa do strzelania bramek mieli za to wiślacy. Pięknego gola zdobył Aschraf El Mahdioui, któremu takie trafienie należało się za całą rundę. Pomocnik Wisły był jesienią najrówniej grającym zawodnikiem, a podsumował to trafieniem z blisko 30 metrów. El Mahdioui uderzył po długim słupku i Tomasz Loska nie miał szans. Zupełnie inaczej siły rozkładały się przy drugiej bramce dla Wisły. Yaw Yeboah uderzył źle, bo niemal w środek bramki, ale bramkarz gości przepuścił piłkę pod ręką. Trener Adrian Gul’a odetchnął, bo jego drużyna dwoma bramkami prowadziła pierwszy raz od blisko czterech miesięcy, gdy bez większych problemów rozprawiła się z Górnikiem Łęczna. Na początku drugiej części szkoleniowiec mógł być już niemal pewny, że jego drużynie nic nie przeszkodzi w wygranej. Stefan Savićd dośrodkował w pole karne, piłka trafiła pod nogi Michala Skvarki i nawet krytykowany rozgrywający Wisły zdołał się w takim meczu przełamać. -"1, 2, 3 - mało" - krzyczeli kibice Wisły, bo zanosiło się, że krakowianie są w stanie zdemolować rywali w taki sposób, jak ich w tej rundzie zdemolował Lech Poznań i Śląsk Wrocław. Więcej bramek jednak nie padło, a dzięki wygranej Wisła wskoczyła na 13. miejsce w tabeli. Wisła Kraków - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 3-0 (2-0) Bramki: El Mahdioui (24.), Yaw Yeboah (44.), Skvarka (47. Dośrodkowanie Savicia). Żółte kartki: Szota, Kliment - Jovanović, Putiwcew. Wisła: Biegański - Gruszkowski, Szota, Sadlok, Hanousek - Yeboah (73. Hugi), El Mahdioui, Plewka, Skvarka (87. Kuveljić), Savić (73. Hugi) - Kliment (64. Forbes). Termalica: Loska - Grzybek, Biedrzycki, Putiwcew (73. Modelski), Wasielewski (87. Grabowski) - Stefanik, Wlazło, Hubimek. Jovanović (46. Śpiewak), Kukułowicz (46. Zeman) - Mesanović (90. Terpiłowski). Sędziował: Piotr Lasyk z Bytomia. Widzów: 9007. Z Krakowa Piotr Jawor