Mikołaj Biegański, Mateusz Młyński, Piotr Starzyński i Dawid Szot - to młodzieżowcy, którzy zagrali w sobotnim meczu Wisły z Górnikiem Zabrze (1-0). Łącznie w tym sezonie krakowianie na boisko wpuścili już ośmiu zawodników urodzonych po 1 stycznia 2000 r. i jest to jeden z najlepszych wyników w Ekstraklasie. - Nie ma jednak co ukrywać, że w Polsce nie jesteśmy najlepszą akademią i na razie do tego miana nam daleko. Chcemy się jednak rozwijać i szkolić piłkarzy kreatywnych, którym piłka nie przeszkadza - podkreśla Tomasz Pasieczny, dyrektor sportowy Wisły. Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Wisła Kraków. Pozyskują młodzieżowych reprezentantów Podczas poszukiwania trenera dla Wisły, jednym z najważniejszych kryteriów była współpraca z młodzieżą. Adrian Gul’a przedstawił swoją wizję wprowadzania młodych zawodników, która była zbieżna z wizją władz klubu. I na razie nakreślony kilka miesięcy temu plan jest realizowany. - Trener Gul’a jest częścią całego procesu i blisko współpracuje z akademią. Z trenerem Adrianem Filipkiem [prowadzi zespół juniorów występujących w CLJ - przyp. red.] rozmawiają niemal codziennie, a część młodych chłopaków dostaje szanse na treningach z pierwszą drużyną. Są próbowani i przygotowani do seniorskiej piłki, pracujemy z nimi również indywidualnie. Z czasem będą też dostawiali więcej minut. Liczymy, że to wszystko będzie się to rozwijało - podkreśla dyrektor Pasieczny. Stawianie na młodych ma być dla Wisły nie tylko szansą na podniesienie jakości sportowej, ale także sposobem na finansowanie klubu. Za Bogusława Cupiała nie było takiej potrzeby, bo trenerzy przedstawiali listę życzeń i dostawali transfer piłkarza już ukształtowanego, a zdolna młodzież musiała czekać na szansę lub szła w odstawkę. Teraz - nawet z przymusu - musi się to zmienić. - To są marzenia, by mieć w składzie ośmiu reprezentantów Polski. Mamy pewne jednak granice finansowe, w których musimy pracować - podkreśla Dawid Błaszczykowski, prezes Wisły. Wiceprezes Maciej Bałaziński: - Jesteśmy jednak szczęśliwi, że nasi zawodnicy grają w kadrach młodzieżowych. Nie jesteśmy w stanie pozyskać nikogo z reprezentacji seniorskiej, ale z młodzieżowej już nam się udaje. Przykładem dobrej inwestycji w młodego zawodnika jest Mateusz Lis. Przyszedł do Wisły w wieku 21 lat, a trzy sezony później odszedł do Altay za blisko 3 mln zł. Wisła Kraków. Powstanie drużyna rezerw? Najzdolniejsi młodzieżowcy trenują z pierwszą drużyną, ale tylko nieliczni mają szansę na występ w Ekstraklasie. Dlatego część młodych zawodników jest wypożyczana, by już teraz rywalizować z seniorami. W klubie powrócił jednak również pomysł reaktywowania zespołu rezerw, który grałby w czwartej lidze. - Często o tym rozmawiamy i taki plan istnieje. Chcemy sprawdzać jak młodzi zawodnicy funkcjonują w seniorskiej piłce, m.in. dlatego ich wypożyczamy. Tam monitorujemy ich postępy i w większości fajnie wyglądają. Liczymy, że w przyszłości będziemy mogli z nich skorzystać - zaznacza Pasieczny. Piotr Jawor