Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Miedź Legnica - Wisła Kraków! Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych Katastrofalna sytuacja finansowa Wisły i groźba upadku klubu w końcu znalazła swoje odbicie w postawie piłkarzy "Białej Gwiazdy". Po zeszłotygodniowej wysokiej porażce z Arką Gdynia (1-4), w Legnicy krakowianie już po 13 minutach przegrywali 0-2. Wynik utrzymał się do końca spotkania. Nie minęło jeszcze sto sekund gry, a Mateusz Lis po raz pierwszy wyciągał piłkę ze swojej bramki. Wiślacy zgubili krycie, co wykorzystał Petteri Forsell wypuszczając prawą stroną Pawła Zielińskiego. Ten zagrał w pole karne do Henrika Ojamy, które z bliskiej odległości trafił do bramki. To pierwszy gol Estończyka w Ekstraklasie od... 4 grudnia 2013 roku, a więc niemal pięciu lat. Tym samym przełamał trwającą 448 minuty niemoc strzelecką Miedzi. 11 minut później było już 2-0. Ojamaa uciekł Zoranowi Arseniciowi i "nawinął" Chorwata w polu karnym. Uderzenie estońskiego skrzydłowego zapewne obroniłby Lis, ale piłka odbiła się jeszcze od interweniującego Macieja Sadloka i wpadła do bramki. W kolejnej akcji na 3-0 mógł podwyższyć Forsell, jednak jego uderzenie z rzutu wolnego poszybowało tuż nad bramką. Od tamtej pory Miedź ograniczała się do obrony korzystnego rezultatu. Wisła atakowała i mogła - a nawet powinna - strzelić kontaktowego gola, lecz działała bez przekonania, jakby z podciętymi skrzydłami. Dwukrotnie w dobrej sytuacji znalazł się Jesus Imaz, jednak najpierw jego strzał wyśmienicie obronił Anton Kanibołockij, a później Hiszpan źle przyjął piłkę w polu karnym. Zdenek Ondraszek miał sporo szczęścia na początku drugiej połowy, dlatego że był na... spalonym. W przeciwnym razie jego pudło w sytuacji sam na sam stałoby się hitem Internetu. Po godzinie gry na boisku pojawił się Dawid Kort, który starał się rozruszać grę Wisły. W 69. minucie trafił nawet do bramki rywala po dośrodkowaniu Jakuba Bartkowskiego, ale sędzia gola nie uznał, dopatrując się spalonego. Podobnie jak Kort, Ondraszek też trafił do bramki, ale jego gol także nie został uznany. Tym razem na spalonym znajdował się podający do Czecha Imaz. Wygrana jest świetną wiadomością dla kibiców Miedzi, bowiem ich drużyna przeskoczyła w tabeli Cracovię i chociaż na chwilę uciekła ze strefy spadkowej. Dzisiejszy pojedynek to szósty kolejny mecz Wisły z przynajmniej dwoma straconymi bramkami. Tak złej serii wiślacy nie mieli od 60 lat. Wojciech Górski Miedź Legnica - Wisła Kraków 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Ojamaa (2.), 2-0 Sadlok (13. - bramka samobójcza). Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa). Widzów 4 339. Miedź Legnica: Anton Kanibołocki - Grzegorz Bartczak, Kornel Osyra, Aleksandar Miljkovic - Paweł Zieliński, Borja Fernandez (89. Łukasz Garguła), Adrian Purzycki, Petteri Forsell, Henrik Ojamaa (79. Mateusz Szczepaniak), Juan Camara - Mateusz Piątkowski (85. Fabian Piasecki). Wisła Kraków: Mateusz Lis - Jakub Bartkowski, Zoran Arsenic, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Rafał Boguski (81. Jakub Bartosz), Tibor Halilovic (60. Dawid Kort), Patryk Plewka, Jesus Imaz, Martin Kostal (66. Marko Koral) - Zdenek Ondrasek.Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy