Legniczanie w bardzo dobrym stylu rozpoczęli ligowe rozgrywki pokonując w swoim pierwszym meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej Pogoń 1-0. - Dobrze, że tak się stało i wywalczyliśmy trzy punkty, bo dobry start w lidze jest bardzo ważny. Dzięki temu łatwiej się potem gra, szczególnie jeśli się jest beniaminkiem - podkreśla Adu Kwame. Obrońca z Ghany mógł zostać pierwszym piłkarzem w historii Miedzi, który wpisze się na listę strzelców Ekstraklasy. W I połowie meczu z "Portowcami" piłka po jego strzale wylądowała na słupku bramki strzeżonej przez młodego Jakuba Bursztyna. Ostatecznie do siatki w samej końcówce trafił Petteri Forsell. - Najważniejsze jest zwycięstwo. Tak do tego podchodzimy. Stresu z grą w Ekstraklasie nie ma wielkiego, bo przecież większość z nas ma na swoim koncie sporo takich gier - zaznacza Adu Kwame, który sam przed piątkowym meczem miał na koncie 50 takich występów w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała w latach 2013-15. Piłkarza z Ghany pytamy o co w tym sezonie faktycznie będzie walczyła Miedź? - Cel numer jeden jest wiadomy, chcemy się utrzymać w Ekstraklasie. Nie musimy być mistrzami. O jakiś bardziej ambitnych celach będzie można mówić w kolejnym sezonie. Teraz najważniejsze dla nas jako beniaminka jest spokojne utrzymanie się wśród najlepszych - mówi Adu Kwame. 33-letni zawodnik pochodzący z Kumasi, jednego z największych miast Ghany, jest jednym z tych graczy z Czarnego Lądu, który ma najdłuższy staż na polskich boiskach. Gra u nas nieprzerwanie od 2011 roku. Reprezentował LZS Piotrówka, Podbeskidzie, Wigry Suwałki, a od roku z powodzeniem występuje w Miedzi, gdzie sprowadził go trener Dominik Nowak. Wcześniej obaj byli w Wigrach. Na pierwszoligowych boiskach należał do najlepszych jeśli chodzi o lewą obronę. Teraz ponownie chce się przypomnieć w Ekstraklasie. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Michał Zichlarz