Pierwszą decyzją właściciela klubu z Legnicy Andrzeja Dadełły było pozostawienie na stanowisku pierwszego trenera Dominika Nowaka. Później nastąpiła lawina zmian w zespole. Działo się wiele i dynamicznie, o czym może świadczyć przypadek Pawła Zielińskiego. Najpierw klub poinformował, że zawodnik odchodzi, a po kilku dniach pochwalił się, że doświadczony obrońca jednak zostaje. W sumie Miedź opuściło aż 16 piłkarzy, a w ich miejsce sprowadzono 12 nowych zawodników. - Liczby nie kłamią, to jest rewolucja kadrowa. Liczyliśmy się z tym, że może do tego dojść po degradacji - ocenił trener Nowak. Odeszli m.in. Rafał Augustyniak (Ural Jekaterynburg), Juan Camara (Jagiellonia Białystok), Joan Roman (Panetolikos) czy Borja Fernandez (Asteras Tripolis), a przyszli Krzysztof Danielewicz (Chojniczanka), Mateusz Hewelt (rezerwy Everton FC), Łukasz Załuska (Pogoń Szczecin) oraz najlepszy strzelec pierwszej ligi poprzedniego sezonu Valerijs Sabala (Podbeskidzie Bielsko-Biała). - Po tylu zmianach w kadrze nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jak tego chcemy. Ale to naturalne, bo proces zgrania, zrozumienia naszej filozofii, tego, jak chcemy grać, musi trochę potrwać. To w tej chwili nasze największe zmartwienie, jeżeli tak można powiedzieć. Dodam jeszcze, że na tym zmiany nie muszą się zakończyć, bo okienko jeszcze jest otwarte i być może ktoś do nas jeszcze dołączy - skomentował szkoleniowiec Miedzi. Dadełło szybko też po spadku zadeklarował, że nie zamierza oszczędzać, bo chce, aby Miedź po roku wróciła do ekstraklasy. Cel został postawiony jasno - awans. - Chcemy i będziemy walczyli o awans do ekstraklasy. Na prezentacji drużyny przed sezonem pojawiło się około 1,5 tysiąca kibiców, a to oznacza, że mimo spadku, wieżą oni w Miedź. To jest bardzo budujące i ważne dla zespołu. Potrzeba nam jest jednak trochę cierpliwości i wyrozumiałości, bo początek sezonu po tylu zmianach może nie być łatwy - powiedział Nowak. Szkoleniowiec Miedzi oceniając potencjał swojego zespołu zapowiedział, że chce, aby jego drużyna wróciła do wcześniejszego stylu, czyli prowadziła grę i posiadała inicjatywę w każdym spotkaniu. - Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwe, ale chcę, abyśmy to my prowadzili grę z każdym rywalem i to niezależnie czy będziemy grali u siebie, czy na wyjeździe. Musimy mieć silną defensywę, ale bez mocnego ataku samą obronę niewiele osiągniemy. Musimy być zbilansowani i stąd też są możliwe jeszcze jakieś transfery, zmiany, bo dopiero pierwsze mecze o punkty pokażą nam, gdzie tak naprawdę mamy jeszcze słabe punkty - dodał Nowak. W pierwszych czterech kolejkach Miedź czekają mecze z Odrą Opole, Sandecją Nowy Sącz, Stalą Mielec i Chrobrym Głogów, czyli z rywalami, którzy także mogą włączyć się do walki o awans plus mające zawsze swój ciężar gatunkowy derby. - W tej chwili najbardziej jest nam potrzebna cierpliwość. Może jeszcze w pierwszym meczu nasza gra nie będzie wyglądać, tak jak chcemy, ale jestem przekonany, że z tygodnia na tydzień będziemy coraz silniejsi. Posmakowaliśmy ekstraklasy, bardzo nam się spodobała i chcemy szybko do niej wrócić - podsumował Nowak. Mecz Miedź - Odra zostanie rozegrany w sobotę 27 lipca o godz. 18. Zobacz terminarz 1. ligi Autor: Mariusz Wiśniewski