"Udało mi się obronić kilka strzałów, ale gdyby nie koledzy z obrony to na pewno stracilibyśmy co najmniej jednego gola" - zaczął były bramkarz Ruchu Chorzów. "W końcu zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie i to zaprocentowało. Jeżeli nie traci się bramki, to zawsze coś tam z przodu wpadnie" - kontynuował zawodnik "Białej Gwiazdy". Na szczególne słowa uznania, w oczach Buchalika zasłużył Maciej Sadlok, który dwukrotnie uratował Wisłę przed stratą bramki. Stwierdził, że Sadlok poradził sobie z występem na środku obrony i podobnie, jak cały zespół zagrał bardzo dobre spotkanie. W opinii bramkarza, jego drużyna zagrała dwie różne połowy. Pierwszą, w której Wisła zanotowała kilka strat i pozwoliła Koronie na groźne kontry oraz drugą, w której wszystko wyglądało tak, jak piłkarze i kibice "Białej Gwiazdy" by sobie tego życzyli. "Udało nam się zrealizować plan minimum, czyli awansować do pierwszej ósemki, ale jedziemy do Wrocławia po to, że awansować do czwórki i grać cztery mecze u siebie" - zakończył swoją wypowiedź Michał Buchalik. W ostatnim meczu 29. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Wisła Kraków pokonała Koronę Kielce 2-0 (1-0). Bramki dla "Białej Gwiazdy" zdobyli Wilde-Donald Guerrier i Maciej Jankowski. W środę, Wisła zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. Kamil Kania Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy