30 czerwca "Radza" kończy 37 lat. Jak pokazał zakończony w zeszłym tygodniu sezon na pierwszoligowych boiskach, dalej należy do czołowych zawodników zaplecza Ekstraklasy. Pokazał to choćby ostatni mecz z Zagłębiem Sosnowiec, w którym skrzydłowy GKS Tychy zdobył bramkę i wypracował kilka świetnych sytuacji dla kolegów. Radzewicz na swoim koncie ma 188 spotkań w Ekstraklasie, od sześciu lat gra na jej zapleczu. Jak mało kto potrafi więc ocenić potencjał i siłę zespołów. Co sądzi o ekipach, które w tym roku wywalczyły awans, a więc o Sandecji Nowy Sącz i Górniku Zabrze? - Nie jestem wróżką, żeby typować, jak im pójdzie. Wszystko zależy od tego, jak wszystko tam poukładają. Sandecji na pewno nie pomoże to, że zacznie rozgrywki nie na swoim boisku. Górnik powinien sobie poradzić, choć na pewno w klubie muszą poukładać sytuację finansową - podkreśla. A co z GKS Tychy? Beniaminek zakończył rozgrywki na bezpiecznym 14. miejscu, choć praktycznie do końca musiał drżeć o utrzymanie. Po pierwszej części rozgrywek tyszanie byli zresztą na przedostatniej pozycji. - Osiągnęliśmy główny cel. Zakładaliśmy utrzymanie i udało się to zrealizować. Na pewno jednak w kolejnym sezonie nie chcemy tak drżeć, jak to było teraz. Podstawowym zadaniem jest ustabilizowanie formy i uczynienie z klubu solidnego pierwszoligowca. Od tego trzeba ruszyć, a potem można mówić o czymś więcej - zaznacza. Czy sam dalej będzie grał w GKS? Z końcem czerwca jego umowa z tyskim klubem kończy się. - Trudno powiedzieć. Na razie jest urlop i trzeba trochę odpocząć, a potem zobaczymy, co się wydarzy. Ja na pewno nie zamierzam jeszcze kończyć - tłumaczy zawodnik. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Radzewicz ma przedłużyć umowę z GKS. Tyszanie, po krótkiej wakacyjnej przerwie, do zajęć wracają w poniedziałek 19 czerwca. Michał Zichlarz