- Po spotkaniu możemy być w komfortowej sytuacji, ale w razie niepowodzenia jeszcze wszystko można nadrobić - dodał Kaczmarek. W sobotę zmierzą się druga w tabeli Wisła i trzecia Termalica. W rundzie jesiennej płocczanie pokonali rywali, drużynę będącą wówczas liderem rozgrywek, na ich własnym stadionie 2-0, sprawiając ogromną niespodziankę i dołączając do grona drużyn walczących o awans do Ekstraklasy. - Zabrnęliśmy bardzo daleko, trudno teraz zawrócić. Sami stworzyliśmy sobie tę sytuację, zajmując po rundzie jesiennej drugie miejsce w tabeli. Przed nami jest kolejny ważny mecz, do którego jesteśmy dobrze przygotowani, mamy wszystkich zawodników do dyspozycji. Wygra ten, kto popełni mniej błędów, pewnie o sukcesie zadecydują niuanse, może stałe fragmenty gry. Mamy przygotowanych kilka wariantów na to spotkanie - zapewnił Kaczmarek. Zdaniem trenera, ten mecz nie przesądza o niczym. Do końca rozgrywek są cztery kolejki, dla Wisły tylko trzy, czwarte spotkanie płocczanie mieli rozegrać za tydzień z Flotą w Świnoujściu, która jednak wycofała się z rozgrywek. - Nie musimy daleko jechać, nie będzie żadnych kartek, takie trzy punkty za darmo, to bonus. Ale pamiętać trzeba, że jest do zdobycia, ale i do stracenia jeszcze 12 pkt. Zwycięzca sobotniego meczu będzie w komfortowej sytuacji, zdobędzie uprzywilejowaną pozycję przed następnymi trzema kolejkami. Przy porażce, jeszcze wszystko będzie do ugrania - dodał szkoleniowiec, przypominając, że drużyna od początku roku gra pod presją i już się przyzwyczaiła do oczekiwań kibiców. Prezes Wisły Jacek Kruszewski również niecierpliwie czeka na sobotni pojedynek. - To będzie mecz, jakiego w Płocku nie było od 10 lat, kiedy to Wisła grała w czubie najwyższej klasy rozgrywkowej. Potem zaczął się powolny spadek, coraz niżej, aż do drugiej ligi. Teraz przed nami jest mecz o wielką stawkę. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak krótką i dynamiczną drogę przeszliśmy w ostatnich trzech latach, teraz mamy szansę spełnić kolejne nasze marzenie. Wiemy doskonale o co gramy, jesteśmy zmotywowani, nie pękamy przed trudnym rywalem, choć oczywiście doceniamy jego klasę. Celem obu drużyn w tym sezonie jest gra w ekstraklasie, a walka o miejsce wśród najlepszych polskich zespołów zbliża się do końca - powiedział. Prezes zapewnił, że drużyna doskonale zna wartość swoją i rywala, jest dobrze przygotowana do pojedynku. - Z wyjątkiem Dymitra Ilijewa, który leczył grypę, ale już wrócił do zespołu, wszyscy są gotowi do gry. Nikt nie będzie pauzował za kartki, słowem zagramy w najsilniejszym składzie. Chcielibyśmy tylko, by publiczność dopisała i była z drużyną podczas tego meczu - dodał. Kruszewski martwi się o frekwencję, bo w tym samym czasie w telewizji będzie transmitowany pierwszy mecz finałowy PGNiG Superligi piłki ręcznej mężczyzn Vive Tauron - Orlen Wisła. - Obiecuję, że na bieżąco będziemy informować kibiców zasiadających na trybunach o wyniku w Kielcach. Mamy nadzieję, że obydwa mecze zakończą się zgodnie z oczekiwaniami płockich kibiców - zakończył prezes Wisły.Zobacz wyniki, terminarz i tabelę 1. ligi