Po porażce w poprzedniej kolejce trener ŁKS - Kibu Vicuna mocno zamieszał składem. Najmocniej zaskoczył w defensywie, w której wystawił od początku Mieszko Lorneca, na prawą stronę przestawił Bartosza Szeligę, by na lewej zrobić miejsce dla Adriana Klimczaka. W podstawowym składzie zabrakło kapitana Maksymiliana Rozwandowicza, którego zastąpił Jakub Tosik. Na lewe skrzydło wrócił Javi Moreno, a na ławkę rezerwowych Piotr Gryszkiewicz. Łodzianie w czterech meczach wygrali tylko raz i sytuacja zaczęła się robić się nieciekawa. Na dodatek grali z zespołem, który w tym sezonie imponuje formą. Z siedmiu spotkań Miedź cztery wygrała, a trzy zremisowała i straciła tylko trzy gole. Łodzianie tyle samo bramek dali sobie wbić tydzień temu z Resovią. Miedź - ŁKS. Dym na boisku Mecz jednak zapowiadał się ciekawie, bo mierzyły się drużyny, które grają ofensywnie. Pierwsi ostrzeżenie wysłali gospodarze - po strzale Chuki z pola karnego piłka o centymetry minęła bramkę. W odpowiedzi lewą stronę zaatakował Klimczak, zagrał w pole karne, gdzie w świetnej sytuacji był Michał Trąbka, ale się poślizgnął i nie oddał strzału. Między tymi sytuacjami była kilkuminutowa przerwa po tym jak race odpalili kibice Miedzi i pół boiska było zasnute dymem. W 20. minucie świetną szansę miał Pirulo. Piłkę odebrał Maciej Wolski, podał do Hiszpana, ale ten z pola karnego nie trafił w bramkę. Aż złapał się za głowę po zmarnowanej okazji. Łodzianie przeważali, ale grzechem głównym była skuteczność. Miedź, poza niezłym początkiem, zawodziła i nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką ŁKS. Miedź Legnica - ŁKS. Bramka nieuznana Dopiero pod koniec pierwszej połowy doszła do głosu i nawet zdobyła gola, ale sędzia słusznie odgwizdał zagranie ręką. Gospodarze przycisnęli, zaatakowali łodzian już pod ich bramką i odebrali kilak razy piłkę, ale nie umieli tego wykorzystać. W przerwie trener ŁKS zdecydował się zmienić Jakuba Tosika. W jego miejsce wszedł Stipe Jurić. Początek drugiej połowy to bardzo słaba gra obu drużyn - mnóstwo strat, niecelnych podań i złych decyzji. Miedź Legnica - ŁKS. Trzy minuty Pirulo W końcu jednak Pirulo przypomniał, dlaczego został wybrany piłkarzem sezonu 2020/2021. Miedź stała się ofiarą własnej broni. Gospodarze próbowali wysoko odebrać piłkę rywalom. Ełkaesiacy wyszli spod pressingu, a Trąbka zagrał długie podanie do Javiego Moreno. Hiszpan wypatrzył rodaka - Pirulo wbiegł w pole karne, minął bez problemu Szymona Matuszka i pokonał Pawła Lenarcika. Zaledwie trzy minuty później najlepszy strzelec ŁKS uciekł rywalom i w sytuacji sam na sam drugi raz pokonał bramkarza Miedzi. Po chwili Pirulo mógł mieć na koncie już trzy gole, ale minimalnie przestrzelił. Gospodarze próbowali odrobić straty, ale łodzianie, którzy mocno się cofnęli, grali uważnie w obronie. W 79. minucie po mocnym strzale Sebastiana Stróżyńskiego Marek Kozioł odbił piłkę przed siebie, ale nikt z gospodarzy nie zdążył w dobitką. Legniczanie jeszcze kilka razy zagrozili bramce ŁKS, ale strzelali niecelnie. Miedź Legnica - ŁKS (0:0) Gole: Pirulo (53.,56.) Miedź: Lenarcik - Mijusković, Matuszek, Auertenetxe - Garuch, Tront (58. Lehaire), Dominguez, Carolina (75. Martinez) - Chuca (23. Zapolnik Ż), Makuch, Śliwa (58. Stróżyński). ŁKS: Kozioł - Szeliga (16. Rozwandowicz), Lorenc, Marciniak, Klimczak Ż (85. Sobociński) - Tosik (46. Jurić) - Wolski, Trąbka, Pirulo, Moreno (85. Gryszkiewicz) - Janczukowicz Ż (63. Koprowski). AK