Od blisko dwóch tygodni piłkarze z Łodzi do powrotu na ligowe boiska po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa przygotowują się pod okiem trenera Stawowego. 54-letni szkoleniowiec w ostatniej drużynie ekstraklasy zastąpił Kazimierza Moskala i do pracy z seniorami wrócił po pięcioletniej przerwie. Jak przyznał podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami, ofertę z ŁKS miał już dwa lata temu, lecz wówczas nie podjął się pracy w klubie z al. Unii ze względów rodzinnych. "Patrząc z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że bardzo dobrze się stało. Wtedy przyszedł w moje miejsce trener Moskal i zrobił awans do ekstraklasy. Wcale nie jest powiedziane, że gdybym to ja podjął się wówczas tego zadania, zrobiłbym to samo. Ta decyzja wyszła więc ŁKS na dobre. A jak będzie teraz? Wierzę głęboko, że zrealizuję wspólnie z drużyną to, po co tu przyszedłem" - zapowiedział Stawowy. To zadanie to utrzymanie dwukrotnych mistrzów Polski w elicie. Trener zwrócił uwagę, że to wyzwanie wydaje się bardzo trudne, bowiem ŁKS na 11 kolejek przed końcem sezonu do bezpiecznej strefy traci aż 11 punktów. "To zdanie nie jest łatwe, ale nie jest takim, którego nie można wykonać i z takim nastawieniem tu przyszedłem" - podkreślił. Dodał, że zdążył już poznać swoich nowych podopiecznych i - jak zaznaczył - spotkał w Łodzi piłkarzy, którzy mają w sobie wiarę i z powodu sytuacji w tabeli nie spuścili głów. "Jestem przekonany, że to będzie miało przełożenie na rozgrywki ligowe. Wierzę w tych chłopaków, w to co robimy, i te niecałe dwa tygodnie wspólnej pracy tylko mnie w tym utwierdzają" - przekonywał. Stawowy tłumaczył, że ŁKS nie potrzebuje rewolucji, bo - jak ocenił - łodzianie potrafią grać w piłkę, a jego zadaniem będzie wydobycie drużyny z kryzysu i poprawienie strony mentalnej. Przyznał, że nie da się uniknąć presji i każdy ma świadomość, jak wiele punktów należy odrobić, by pozostać w gronie najlepszych ligowych ekip. "Będę chciał wprowadzić dużo swoich rozwiązań, ale nie ma mowy o rewolucji, zarówno jeśli chodzi o sposób gry, jak i personalia. Liga będzie rozgrywana w ekspresowym tempie i z dużym natężeniem. Każdy zawodnik jest na wagę złota żeby tę ligę rozegrać w dobrym tempie. Nie możemy odpuścić nawet na milimetr. Wiem, że o moich zespołach mówi się, że pięknie grają w piłkę, ale nic z tego nie wynika. Dla mnie oczywiście priorytetem jest ładna gra w połączeniu ze zwycięstwami, ale teraz będziemy skupiać się przede wszystkim na zdobywaniu goli i wygrywaniu, nawet kosztem mojej filozofii futbolu" - wyjaśnił. Dodał, że jedynie zwycięstwa będą dawać punkty potrzebne do utrzymania, w co - jak zapewnił Stawowy - mocno wierzy. ŁKS z 20 punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. W rozegranych do tej pory 26 kolejkach odniósł pięć zwycięstw, pięć razy zremisował i poniósł 16 porażek. Do przedostatniej Arki Gdynia traci pięć punktów oraz 11 do pierwszej pozycji gwarantującej pozostanie w elicie. Rozgrywki ekstraklasy przerwano w połowie marca z powodu zagrożenia rozprzestrzeniania się koronawirusa. Do rozegrania pozostało 11 kolejek. W pierwszym spotkaniu po powrocie ŁKS podejmie 30 maja Górnika Zabrze. autor: Bartłomiej Pawlak