A wydawało się, że powrót po roku do ekstraklasy jest tuż tuż. Łodzianie w finale zmierzyli się z Górnikiem Łęczna, który do barażów zakwalifikował się właściwie w ostatniej chili. Mimo atutu własnego boiska, ŁKS przegrał i z awansu cieszyli się goście. Cel nie został zrealizowany, ale w łódzkim klubie postanowiono zbudować zespół, który znów powalczy o ekstraklasę. Najlepszy zatrzymany Tomasz Salski, prezes ŁKS postawił na nowego trenera Kibu Vicunę. Co prawda Hiszpan ostatnio pracował w lidze indyjskiej, ale jest dobrze znany w Polsce. Nad Wisłą spędził ponad dziesięć lat szkoleniowej kariery - głównie jako asystent Jana Urbana, ale samodzielnie prowadził też Wisłę Płock. Prezes klubu chce, by zespół nadal grał ofensywnie, czyli kontynuował styl zapoczątkowany jeszcze przez trenera Kazimierza Moskala. W tym ma pomóc hiszpański szkoleniowiec, a także pięciu jego rodaków w kadrze drużyny. W zespole udało się zatrzymać Pirulo (13 goli i 10 asyst), wybranego najlepszym piłkarzem poprzedniego sezonu pierwszej ligi. Został też Antonio Dominguez, drugi strzelec drużyny (11 bramek), a po kontuzji wrócił Samu Corral. Nowe twarze z Hiszpanii to skrzydłowy Javi Moreno i obrońca Nacho Monsalve. W 80 proc. ten sam zespół ŁKS udało się utrzymać trzon zespołu. Odszedł co prawda 41-letni Arkadiusz Malarz, ale w bramce zastąpi go sprowadzony Marek Kozioł. Na al. Unii trafił też uniwersalny Bartosz Szeliga, a duże nadzieje wiążą też z bośniackim napastnikiem Stipe Juriciem. Po rocznym wypożyczeniu do drugiej ligi portugalskiej wrócił Ricardo Guima. W Academica Coimbra był podstawowym zawodnikiem. Grono nowych zawodników uzupełnia 18-letni Jan Kuźma, który ma już za sobą debiut w pierwszej lidze. - W 80 proc. mamy drużynę z poprzedniego sezonu, co powinno być naszym atutem. Nowi piłkarze jak Kozioł czy Szeliga mają doświadczenia w pierwszej lidze, a nawet w ekstraklasie. Jurić radził sobie w lidze bośniackiej. Nacho i Javi też dadzą zespołowi nowe możliwości. Jestem bardzo zadowolony ze składu - zapewnia trener Vicuna. - Guima może grać na pozycji nr 6 i 8. Jest silny, wysoki, dobry technicznie, gra szybko, potrafi podać do przodu i odebrać piłkę. W ŁKS liczą też na piłkarza, który sprowadzony zimą miał poprowadzić zespół do ekstraklasy, ale nie spełnił oczekiwań. Zresztą Mikkel Rygaard sam zapewnia, że jeszcze nie pokazał wszystkich umiejętności. - To ostatnie pół roku było dla mnie pełne wzlotów i upadków. Przyszedłem do ŁKS, by pomóc w awansie do ekstraklasy. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony, ale rzeczywiście jeszcze tego nie zrobiłem - przyznał. Poza Polakami, Hiszpanami, Portugalczykiem, Bośniakiem i Duńczykiem w kadrze ŁKS jest jeszcze Nigeryjczyk Kelechukwu i Brazylijczyk Ricardinho. Mecz dwóch rozczarowanych zespołów Szkoleniowiec ŁKS nie mówi wprost, że celem jego zespołu jest awans do ekstraklasy. Tyle że takie są oczekiwania w klubie, a także kibiców. - W poprzednim sezonie o awans walczyło wiele drużyn i w tym roku będzie podobnie. Z ekstraklasy spadło Podbeskidzie, które ma nowych piłkarzy. Jest sporo drużyn, które liczą, że znajdą się w czołówce. Jesteśmy skoncentrowani na tym co my musimy robić - podkreśla Vicuna. Pierwszym rywalem łodzian będzie GKS Tychy, które tak samo przeżył rozczarowanie w poprzednim sezonie. Do barażów przystępował z trzeciego miejsca, był faworytem, ale u siebie uległa Górnikowi Łęczna. Z ŁKS mierzył się w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu - w Tychach padł remis 1:1. Zaledwie 47 dni później znów te zespoły zmierzą się ze sobą. - Spodziewam się, że w podstawowym składzie GKS będzie ośmiu zawodników, którzy grali w poprzednim sezonie. Z nowych Tomas Malec to doświadczony i niebezpieczny piłkarz. Jest wysoki, silny i dobrze gra w powietrzu. Jeśli chodzi o jakość, to najlepszymi graczami GKS są Sebastian Steblecki i Łukasz Grzeszczyk, dobrzy technicznie i taktycznie. Oprócz tego rywal jest groźny przy stałych fragmentach - uważa trener Vicuna. - Analizowaliśmy ich sparingi i wiemy jak grają w fazie defensywnej i ofensywnej. Na tej podstawie przygotowaliśmy się do tego meczu - jak chcemy atakować i bronić. Jedziemy po trzy punkty. ŁKS kiedy gra, szuka wygranej. Po meczu możemy rozmawiać, czy jesteśmy zadowoleni z wyniku. AK