Ostatni raz grały ze sobą jeszcze w sezonie 2018/2019. Wtedy ŁKS był bezdyskusyjnie dwa razy lepszy - obydwa spotkania wygrał po 3-0, co pomogło w awansie do ekstraklasy. Potem te zespoły się mijały. Kiedy łodzianie spadli z ekstraklasy, bielszczanie do niej awansowali. W poprzednim sezonie Podbeskidzie zostało z niej zdegradowane, a ełkaesiacy pozostali w pierwszej lidze. To sprawia, że w sobotę znów się ze sobą zmierzą. Doświadczone Podbeskidzie Podbeskidzie powinno być groźnym rywalem - mimo że po pięciu meczach bez porażki, w tym trzech zwycięstwach, przegrało z koroną Kielce. Jeszcze w poprzednim sezonie występowało w ekstraklasie. Trener Vicuna podkreśla atuty bielszczan. - W kadrze jest wciąż sporo zawodników, którzy mają doświadczenie z ekstraklasy. Biliński, Merebaszwili, Roman, Polacek czy Janota - wyliczał szkoleniowiec ŁKS. - Kiedy odbiorą piłkę, potrafiła szybko przejść z obrony do ataku. Biliński jest w formie. To ich kapitan, najlepszy napastnik i lider zespołu. Szkoleniowiec ŁKS wciąż zmaga się z problemami kadrowymi, ale sytuacja nieco się poprawiła. Przynajmniej w ofensywie. Do treningów z pełnym obciążeniem wrócił Antonio Dominguez. W poprzednim sezonie obok Pirulo był najlepszym zawodnikiem łódzkiego zespołu. Bieżące rozgrywki też rozpoczął dobrze - na inaugurację zdobył gola i... doznał kontuzji. Jak przyznał na oficjalnej stronie klubu to jego pierwszy tak poważny uraz. Przerwa w meczach trwała ponad półtora miesiąca. Z drugiej strony kolejny ból głowy trenerowi przysporzył Javi Moreno, który nie dokończył treningu w środę. As ŁKS wraca - Antonio doznał urazu w pierwszej kolejce, a rozegramy już dziewiąta - zauważył trener Vicuna. - Część zawodników, którzy mieli kontuzje, trenuje z drużyną już ponad tydzień, ale sytuacja każdego z nich jest inna. Część z nich może pojawić się jutro w pierwszym składzie albo na ławce rezerwowych z Podbeskidziem. Hiszpański szkoleniowiec najbardziej narzeka na niemal niekończące się problemy w defensywie. Właściwie w każdym meczu urazu doznał któryś z obrońców. W ostatnim z Miedzią nawet dwóch - najpierw Bartosz Szeliga, a potem Jakub Tosik, który zastąpił go na prawej stronie defensywy. - Z ośmiu spotkań w czterech musieliśmy zrobić zmiany już w pierwszej połowie. To też zawęża możliwości, bo po przerwie możemy zrobić już tylko dwie roszady. Z powodu urazów wypadali prawi obrońcy Bąkowicz i Szeliga, a także prawonożni stoperzy - Nacho Monsalve i Maciej Dąbrowski. Lewa strona obrony jest zdrowa, kłopot jest z prawą. Czas analizujemy, co robić lepiej nawet jeśli chodzi o sen czy dietę - zapewnia trener Vicuna. Antonio Dominguez wciąż taki sam? - Powrót trwał długo i to był trudny czas. Trzeba pracować jeszcze ciężej, żeby wzmocnić konkretne partie mięśniowe. Na szczęście już nic nie boli i czuję się w stu procentach zdrowy - zapewnia Dominguez. - Trudno mi było oglądać mecze z trybun czy sprzed telewizora. Teraz chcę pokazać, że jestem tym samym Antonio co przed urazem. Na to liczą też kibice ŁKS, bo zespół stracił już sporo punktów i ma co odrabiać do zespołów zajmujących miejsce premiowane bezpośrednim awansem. - Spodziewamy się trudnego meczu, zwłaszcza że rywal jeszcze niedawno grał w ekstraklasie. Bardzo potrzebujemy trzech punktów, gramy u siebie i musimy to wykorzystać - dodaje Dominguez. - Filozofią naszego klubu jest widowiskowa gra, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Nawet jeśli jeden da nam zwycięstwo, to będziemy zadowoleni. AK