Spotkanie w Gdyni przyniosło wiele emocji. Od początku to gospodarze zaciekle atakowali i zepchnęli ełkaesiaków do obrony. W całym spotkaniu oddali 27 strzałów (sześć celnych) i wykonywali 14 rzutów rożnych. Przez długie fragmenty pole karne gości było oblężone, ale piłka do siatki nie wpadła. - Rozegraliśmy bardzo dobry mecz, byliśmy lepszą drużyną, ale ponieśliśmy klęskę. Mieliśmy przewagę, stwarzaliśmy sytuacje, dyktowaliśmy warunki. Jeden z nielicznych błędów skończył się golem dla LKS - przyznał Dariusz Marzec, trener Arki. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! ŁKS był za to bardziej efektywny. Zanim strzelił gola, miał może dwie groźne sytuacje, które mogły zakończyć się bramką, ale nieźle bronił Adam Kajzer. Nie miał jednak szans przy precyzyjnym strzale Pirulo w 64. minucie. - Czuję się fantastycznie. Pokazaliśmy po raz kolejny, że nie jesteśmy zespołem tylko na dobre czasy, na mecze, w których jesteśmy zdecydowanie lepsi i w których dominujemy. Jesteśmy drużyną z charakterem, która idzie po swoje, niezależnie od tego jaka sytuacja jest na boisku. Zawodnicy pokazali, że są nie tylko świetnymi piłkarzami, ale też mają wielkie serca i wielkie jaja - stwierdził Pogorzała, który dopiero po raz trzeci poprowadził zespół w roli pierwsze szkoleniowca. - Kluczem do wygranej była cierpliwość, spokój i wiara w siebie do końca. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! Jak na razie bilans ma świetny - dwie wygrane (z Arką i bruk Betem Nieciecza) i remis (z GKS Tychy). Pogorzała zdecydowanie wykorzystuje dana szansę. W tym sezonie był asystentem Wojciecha Stawowego i Ireneusza Mamrota. Kiedy ten drugi nieoczekiwanie zrezygnował z funkcji trenera, to w trudnym momencie właśnie 33-letniemu powierzono zespół. Pod jego wodzą drużyna najpierw zagwarantowała sobie miejsce w barażach ,a teraz jest o krok od awansu do Ekstraklasy. W niedzielę (godz. 20:40) podejmie Górnika Łęczna. AK