ŁKS, który świetnie zaczął sezon, notuje ostatnio gorszą passę. To było czwarte spotkanie bez zwycięstwa z rzędu, w tym już trzecia porażka. We wtorek w podstawowym składzie łodzian debiutował Daniel Celea. Dla 25-letniego rumuńskiego środkowego obrońcy był to w ogóle debiut w pierwszej lidze. Do tej pory w barwach ŁKS-u rozegrał bowiem tylko jeden mecz - drugą połowę w Pucharze Polski z Unią Janikowo. I ta słabość ŁKS-u wyszła w 14. minucie. Jedno podanie z głębi pola - Kamil Zapolnik, po rajdzie z piłką, wchodzi przed Jana Sobocińskiego i strzela przy pierwszym słupku, tak Miedź objęła prowadzenie. Gospodarze mieli szansę wyrównać już 16. minucie. Prostopadłe podanie Pirulo do Samuela Corrala, ten z linii końcowej boiska wycofał do Przemysława Sajdaka, którego strzał obronił Jędrzej Grobelny. Potem nastąpił problem z Janem Sobocińskim, który doznał urazu po starciu z rywalem. Wytrzymał na murawie jeszcze około 10 minut i zszedł w 36. zastąpiony przez Macieja Dąbrowskiego. Miedź wykonywała wtedy rzut rożny. Po dośrodkowaniu piłkarze ŁKS-u dwa razy podbili piłkę głową, ta doleciała do stojącego trzy metry od bramki Adrian Purzyckiego, który uderzył również głową, ale futbolówka po słupku wyszła poza boisko. W 46. minucie powinno być 1-1. Pirulo zagrał na lewo do Kamila Dankowskiego, którego dośrodkowanie z linii końcowej Grobelny sparował wprost pod nogi Corrala, ale Hiszpan spudłował z pięciu metrów. Potem mieliśmy trochę kabaretu. W polu karnym Miedzi Corral lekko kopnął bez piłki Marcina Biernata, a ten padł jak rażony piorunem. Sędzia Patryk Gryckiewicz pokazał Hiszpanowi żółtą kartkę. Natomiast od 57. minuty Miedź prowadziła 2-0. Akcja Pawła Zielińskiego, który podał na prawo do wprowadzonego chwilę wcześniej Macieja Śliwy, ten dośrodkował, a Zapolnik uderzeniem głową posłał piłkę do siatki. Było to 10. trafienie tego napastnika w sezonie. ŁKS szybko zdobył kontaktową bramkę. W 62. minucie Pirulo perfekcyjnie wykorzystał rzut wolny z ponad 20 metrów, trafiając w samo "okienko" - Grobelny był bez szans. Co z tego, skoro tuż po wznowieniu Corral przewrócił Purzyckiego i zobaczył drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną, wylatując z boiska. Grający w dziesiątkę łodzianie wyrównali w 65. minucie. Antonio Dominguez uderzył zza pola karnego, Grobelny sparował piłkę, a najszybciej doskoczył do niej Michał Trąbka i trafił do siatki. Niedługo potem na trybuny wyleciał Wojciech Stawowy. Trener ŁKS-u został ukarany za niesportowe zachowanie. Kwadrans przed końcem Miedź odzyskała prowadzenie. To była akcja rezerwowych - Krzysztof Drzazga zagrał prostopadle do Joana Romana, a ten po raz trzeci pokonał Arkadiusza Malarza. To nie był koniec emocji. W 82. minucie Grobelny tak wybijał piłkę nogą z własnego pola karnego, że trafił nią w rezerwowego Dragoljuba Srnicia i mieliśmy kolejny remis. Miedź zadała decydujący cios pięć minut później. Z prawej strony dośrodkował Zieliński, fatalnie zachował się Dąbrowski, przepuszczając piłkę, a z bliska do siatki skierował ją ponownie Roman. W ostatniej akcji meczu, który miał zostać przedłużony o cztery minuty, a z powodu kolejnych przerw w grze trwał siedem i pół minuty dłużej, w polu karnym gości walczyli Szymon Matuszek i Tomasz Nawotka. Piłkarze ŁKS-u domagali się rzutu karnego, ale sędzia zagwizdał po raz ostatni. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę I ligi Pawo