Po tych słabych wynikach sytuacja ŁKS w tabeli nie jest jeszcze zła. Są w strefie barażowej, a do miejsca premiowanego bezpośrednim awansem tracą pięć punktów. Ostatnie wyniki jednak nie napawają optymizmem. Ełkaesiacy przegrali w Kielcach z Koroną i Resovią u siebie, wygrali tylko w Olsztynie ze Stomilem i zremisowali w Łodzi z GKS Jastrzębie. Najbardziej bolesna była porażka 0:3 w ostatniej kolejce z rzeszowianami. - Długo rozmawialiśmy po tym spotkaniu, bo sporo rzeczy było do poprawienia. Nie graliśmy dobrze i przegraliśmy. Nie wszystko było jednak źle i mam nadzieje, że to tylko wypadek przy pracy. Przegraliśmy dużo pojedynków, chyba pięć czy sześć i to był nasz spory problem. Wcześniej tak nie było - przyznaje Kibu Vicuna. Szkoleniowiec ŁKS musi ciągle mierzyć się z problemami kadrowymi, ale zapewnia, że nie będzie używał takich wymówek. Wkrótce ma mieć większe pole do manewru. - Antonio Dominguez i Maciej Dąbrowski już trenowali normalnie z drużyną. To dla nas dobra wiadomość. Także Ricardinho jest coraz bliżej gotowości do gry. Mateusz Bąkowicz już biega i od poniedziałku ma ćwiczyć z zespołem. Więcej czasu potrzebuje Samu Corral, a wolniej postępuje powrót Nacho Monsalve - przyznaje Hiszpan. - Sporo piłkarzy nie jest jeszcze do mojej dyspozycji, ale po to mamy ich 26 w kadrze, by ich zastępowali. Nie ma Dąbrowskiego czy Nacho, ale są Sobociński i Marciniak. W Legnicy zmierzą się z trzecią w tabeli Miedzią. Rywale też pogubili trochę punktów, bo dwa ostatnie mecze zremisowali. Poza tym u siebie wygrali tylko jedno z trzech spotkań. Są jednak jednym z dwóch niepokonanych zespołów w tym sezonie. - Stracili tylko trzy bramki w siedmiu meczach, mają doświadczonych zawodników zwłaszcza w obronie. Tak jak my lubią mieć piłkę przy nodze i atakować. To powinien być bardzo otwarty mecz - uważa Vicuna. - W Miedzi gra piłkarz z najlepszym cv w pierwszej lidze - Jon Aurtenetxe. To brązowy medalista mistrzostw świata U-17 i mistrz Europy U-19. W finale zdobył nawet gola, a grał w drużynie z Alvaro Moratą, Danim Carvajalem czy Pablo Sarabią. Z Atheltic Bilbao wystąpił w finale Ligi Europy. A w La Liga zagrał prawie sto spotkań. Szkoleniowiec ŁKS ma nadzieję, że jego zespół wyciągnie wnioski z porażki z Resovią i pokaże taką piłkę, jak w spotkaniach z GKS Tychy (1:1) i Koroną (0:1). - W tych meczach przeważaliśmy, mieliśmy mnóstwo sytuacji, tylko brakowało skuteczności. Chcę, żebyśmy znów zagrali na takim poziomie, ale tym razem wygrali - kończy trener Vicuna. AK