Spotkaniem w Łodzi obie drużyny zakończą pierwszą rundę rozgrywek. Mniej zadowoleni są z niej w ekipie beniaminka Ekstraklasy, która w 14 dotychczasowych meczach zdobyła 11 punktów i zajmuje 13., ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli. W niedzielę serię spotkań, w której łodzianie zaczęli wreszcie zdobywać punkty, przerwała Jagiellonia, zwyciężając w Białymstoku 2-0. Podopieczni Moskala mimo porażki znów byli chwaleni za ofensywny i widowiskowy styl gry. - Jagiellonia gra o inne cele niż my, ale po tym meczu odczuwamy niedosyt, bo mogliśmy przywieźć punkty. Nie potrafiliśmy jednak wykorzystać swoich szans. Zabrakło nam skuteczności i jakości w decydujących momentach. Na pewno jesteśmy tą porażką trochę podrażnieni i teraz będziemy chcieli zdobyć trzy punkty - przyznał szkoleniowiec ŁKS na środowej konferencji prasowej. Opiekun łodzian ocenił, że o to nie będzie łatwo, bo Śląsk, który z dorobkiem 24 punktów zajmuje 6. pozycję w tabeli, to w opinii Moskala bardzo niewygodny przeciwnik. W poniedziałek piłkarze z Wrocławia pokonali przed własną publicznością Wisłę Płock (3-1), która wcześniej zanotowała serię sześciu wygranych z rzędu. - To doświadczony i wyrafinowany rywal, który stara się grać pressingiem, co przyniosło powodzenie w starciu z Wisłą. W piątek to my spróbujemy jednak narzucić swój styl gry, odbierać wysoko piłkę i konstruować swoje akcje. Zresztą zapewne podobnie zamierza zagrać Śląsk. Z tego może wyjść emocjonujący mecz, ale z drugiej strony, jeśli będzie brakowało jakości, może wyjść ligowa "rąbanka" - tłumaczył Moskal. Wśród indywidualności Śląska wskazywał m.in. na młodzieżowca Przemysława Płachetę oraz zwracał uwagę na ofensywnie usposobionych bocznych obrońców Łukasza Brozia i Chorwata Dino Stigleca. - Każdy zespół ma w składzie jakieś indywidualności, które mogą zdecydować o wyniku meczu. My nie koncentrujemy się na poszczególnych graczach, lecz patrzymy na sposób gry zespołu. Chcemy wiedzieć, jaki styl preferują, ale to my chcemy narzucić swój sposób gry - tłumaczył 52-letni szkoleniowiec. W piątek trener ŁKS nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Maksymiliana Rozwandowicza i Portugalczyka Ricardo Guimy. Nikt nie narzeka jednak na kontuzje. Obecny na spotkaniu z dziennikarzami Rafał Kujawa przyznał, że dorobek ŁKS na tym etapie rozgrywek powinien być większy i z celem jego poprawy wyjdzie w piątek na boisko jego zespół. - Wiemy, jaka jest nasza sytuacja, ale jest kilka meczów w tym roku, w których trzeba będzie wyjść i łapać te punkty, bo teraz każdy jest na wagę złota. Nieważne z kim będziemy grać, musimy sprzedać swoje umiejętności, serducho i walczyć o pełną pulę - zapowiedział 31-letni napastnik beniaminka, który w tym sezonie zdobył cztery gole. Mecz ŁKS - Śląsk, który zainauguruje 15. kolejkę, rozpocznie się w piątek o godz. 18. Bartłomiej Pawlak Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz