Wynik spotkania rozegranego podczas zgrupowania w Woli Chorzelowskiej ze Stalą Rzeszów rzeczywiście był zaskakujący, zwłaszcza że kilka dni wcześniej ŁKS pokonał ekstraklasową Stal Mielec 2:0. - To dla nas bardzo zimny prysznic - stwierdził w klubowej telewizji trener Pogorzała. - O tak wysokiej porażce zdecydowały słaby początek i koniec meczu. W obu połowach zagraliśmy różnie, ale w każdej byliśmy słabsi od rywala. Źle weszliśmy w spotkanie, ale na początku drugiej połowy zespół bardzo chciał odrobić straty. Mieliśmy sytuacje, by strzelić gole, ale rywal wyprowadził kontrataki, po których miał okazje i zdobył bramki. Kilka dni wcześniej Paweł Drechlser, drugi z asystentów Kibu Vicuni mówił, że podczas obozu raczej nie ma wyczerpujących treningów, by piłkarze nie wrócili do Łodzi przemęczeni. A ma to związek z tym, że zawodnicy mieli zaledwie tydzień przerwy w treningach i to za mało czasu, by wypocząć. Z drugiej strony trener Pogorzała przyznaje, że być może ostatni mocny trening przed sparingiem ze Stalą Rzeszów sprawił, że zawodnicy czuli to w spotkaniu. - Przede wszystkim pracujemy po to, by przygotować się do sezonu, a nie pod kątem sparingów. Do tego rywal był świetnie zorganizowany. Gra ze sobą od dłuższego czasu i było to widać. Ta porażka dała nam spory materiał do analizy. Musimy szukać drogi, by zespół był lepiej zbalansowany w obronie i ataku. To dla nas bardzo dobra lekcja. Przegraliśmy zasłużenie i musimy na to zareagować. Dobrze, że taki prysznic zdarzył się teraz - podkreśla trener Pogorzała. Po pierwszym sparingu szkoleniowcy skupili się na poprawie gry w ataku. Za to ze Stalą Rzeszów najbardziej zawiodła defensywa. - Po meczu ze Stalą Mielec, choć wygraliśmy 2:0, na kolejnych treningach skupialiśmy się na ofensywie. Chcieliśmy usprawnić współpracę zawodników, by atak był skuteczniejszy - tłumaczy Pogorzała. - Podchodzimy ze spokojem i jesteśmy ambitni. Chcemy wygrywać i będziemy do tego dążyli. A lekcję ze Stalą Rzeszów przyjmujemy z pokorą - kończy Pogorzała. AK