Popularny był kiedyś hasztag #1LigaStylŻycia, który mówił o tym, że na zapleczu Ekstraklasy wszystko jest możliwe. To wciąż jest prawda, ale trudno sobie wyobrazić, aby Arka Gdynia wypadła z czołówki albo wręcz, mimo że nie ma nie wiadomo jakiej przewagi, żeby nie awansowała do Ekstraklasy. Podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego mieli słabszą końcówkę rundy jesiennej, ale z nawiązką odrobili to na początek piłkarskiej wiosny, w której notują prawdziwe wejście smoka - spotkania z Polonią Warszawa (3-0 na wyjeździe) i Stalą Rzeszów (5-1 u siebie) były meczami do jednej bramki. Piątkowe spotkanie GKS Tychy z Arką było spotkaniem na szczycie I ligi, grał lider z wiceliderem. Ten egzamin Żółto-Niebiescy zdali celująco, wygrywając zasłużenie 1-0 po bramce niezawodnego Karola Czubaka. Ten gol padł jak już wiele w tym sezonie, asystował Olaf Kobacki, wykańczał Czubak. Rywale mają zgryz, trudno oczekiwać, aby gdyńska maszyna z dnia na dzień się zacięła, zwłaszcza że dziś Łobodziński ma głębszy skład niż na jesień, krótka ławka rezerwowych to była pięta achillesowa Arki w pierwszej rundzie. Sam szkoleniowiec lidera od dawna mówił, jak ważnym meczem dla niego będzie spotkanie z Wisłą Kraków, której zawodnikiem był w latach 2008-11. "Łobo" był dwa razy mistrzem Polski z "Białą Gwiazdą", ale jego pobyt pod Wawelem od trofeów przyniósł więcej niedosytu - po zawodniku, za którego zapłacono około 400 tysięcy euro spodziewano się więcej. To miała być żyła złota. Peszko i spółka stracili miliony W następnej kolejce dojdzie wreszcie do meczu, do którego dni odlicza nie tylko Wojciech Łobodziński, ale i tysiące kibiców w naszym kraju, Mecz Arka Gdynia - Wisła Kraków (transmisja w piątek o 20:30 w Polsat Sport Extra) będzie egzaminem dla obu rywali - jego wynik może w dużej mierze zdeterminować losy obu drużyn w dalszej części sezonu. W poprzednim sezonie tak właśnie było - w lutym 2023 r. Wisła wygrała w Gdyni 3-1 i popłynęła w górę tabeli, a Arka pożeglowała ku jej środkowi. Nic dwa razy się nie zdarza? Na jesień w Krakwie Wisła wygrała z obecnym liderem aż 5-1. Wisła Kraków pojedzie na północ w dobrych nastrojach. Awans do półfinału Pucharu Polski, w nim dobre losowanie (krakusy zagrają u siebie z Piastem Gliwice) i wygrana w lidze. W 22. kolejce "Biała Gwiazda" nie zagrała wielkiego meczu, ale "przepchnęła" wygraną z Odrą (która miała tyle samo punktów co Wisła) i to na wyjeździe w Opolu 2-1, a o to przecież chodzi w lidze - o punkty. Opole przez lata było areną festiwalu piosenki, w sobotni wieczór gra raczej nie była śpiewająca, był to festiwal twardej walki jakiej mnóstwo na zapleczu Ekstraklasy. Mecz toczył się raczej na warunkach Odry preferującej twardą, "brytyjską" grę, ale to hiszpańska Wisła była skuteczniejsza. W niedzielę najważniejszym spotkaniem w górnej strefie tabeli były derby Lubelszczyzny. Kibiców Górnika Łęczna i Motoru Lublin łączą od lat poprawne stosunki, dlatego nie może dziwić, że sekcja biegowa tych drugich zrobiła sobie przebieżkę na stadion Górnika. Oba obiekty dzieli 25 km, oby więcej takich akcji. Na boisku też sporo biegano, nikt nie odpuszczał, jak w to derbach często bywa padł raczej zasłużony remis, po bramce dla rywali w każdej z połów. Zwycięstwo Motorowi mógł dać w końcówce rozgrywający dobry mecz Senegalczyk Mbaye Ndiaye. Ze skrzydłowego trener Goncalo Feio może mieć sporo pociechy, jako że słonko coraz wyżej i pogoda będzie coraz bardziej znośna dla Afrykanina. Piłkę meczową dla Górnika Łęczna miał rezerwowy Ilkay Durmus, ale jego strzał doskonale obronił Kacper Rosa (posadził na ławce doświadczonego Łukasza Budziłka), a dobitka Karol Podlińskiego poszybowała wysoko, stwarzając zagrożenie dla butelki piwa, której ogromna atrapa stoi za jedną z bramek w Łęcznej. W spotkaniu na samum dnie tabeli ostatnie Zagłębie Sosnowiec, które jest już jedną nogą w I lidze podejmowało Podbeskidzie Bielsko-Biała, które ma nowego trenera - Jarosława Skrobacza - autora dwóch awansów w poprzednich dwóch sezonach z Ruchem Chorzów. Pod Klimczokiem Skrobacz będzie miał zgoła inne zadanie - ma uratować "Górali" przed degradacją. Debiut wypadł umiarkowanie - w Sosnowcu padł bezbramkowy remis. Jutro ostatni mecz 22. kolejki. Lechia Gdańsk podejmie Resovię Rzeszów i będzie faworytem. Jeśli Biało-Zieloni wygrają z drużyną trenera Rafała Ulatowskiego, w tabeli Fortuna I ligi będą oglądać już tylko plecy sąsiadów z Arki Gdynia. Sprawdź tabelę Fortuna I ligi Komplet wyników 22. kolejki Fortuna I ligi Stal Rzeszów - Miedź Legnica 1-3 (0-1) GKS Tychy - Arka Gdynia 0-1 (0-0) GKS Katowice - Znicz Pruszków 3-1 (2-0) Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Wisła Płock 2-2 (2-1) Odra Opole - Wisła Kraków 1-2 (0-0) Górnik Łęczna - Motor Lublin 1-1 (0-1) Polonia Warszawa - Chrobry Głogów 1-1 (1-1) Zagłębie Sosnowiec - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-0 Lechia Gdańsk - Resovia Rzeszów - poniedziałek, godz. 18. Maciej Słomiński, INTERIA